Od Autora: Końcówka może was zaskoczy, może spodziewaliście się
takiego obrotu spraw? Nie wiem, nie wiem. Czekam na wasze opinie i reakcje :). Chyba
w 21 lub 22 rozdziale dowiecie się co miałem w zamyśle przez cały ten czas. Mam
nadzieje, że dociągnę chociaż 25 rozdziałów :).
A co do nowego ff to mam prolog, 1 rozdział, a 2 właśnie kończę :-) wczoraj siedziałem nad nim do 1:00 w nocy haha.
Nowy odcinek TEGO ff pojawi się we wtorek lub w środę (mam napisane tylko do połowy i dalej mi nie idzie przez nowe ff, sorki)
NO I DZIĘKUJE WAM ZA KOMENTOWANIE <3 TO SUPER MIŁE, ŻE KOMUŚ CHCE SIĘ POŚWIĘCIĆ TE KILKA MINUT. DZIĘĘĘĘĘKUJE SERDECZNIE.
NO I DZIĘKUJE WAM ZA KOMENTOWANIE <3 TO SUPER MIŁE, ŻE KOMUŚ CHCE SIĘ POŚWIĘCIĆ TE KILKA MINUT. DZIĘĘĘĘĘKUJE SERDECZNIE.
Enjoy x
Nad ranem obudził mnie czyjś pocałunek w policzek. Oczywiście
nie należał do „kogoś” tylko do Harry’ego. Uśmiechnąłem się mając nadal
zamknięte oczy. Leżałem na brzuchu przykryty do połowy. Na moich nagich plecach
poczułem jak chłopak składa mokre pocałunki.
- Jestem zmęczony. – mruknąłem w poduszkę, przez co mój głos
był nieco stłumiony.
- Po spaniu? – spytał rozbawionym tonem, owiewając oddechem
moją skórę.
- Po spaniu z tobą. – sprostowałem. – Nie dałeś mi w nocy w
ogóle wytchnienia.
Harry roześmiał się.
- To dlatego, iż uświadomiłem sobie, że mógłbym cię stracić.
– wyznał, a ja odwróciłem się w jego stronę. Mówił prawdę. To zawsze widać w
oczach. Uśmiechnąłem się.
- Moje biedne serce ledwo wytrzymywało tempo jakie
narzuciłeś. – powiedziałem wesoło, a Harry zrobił oburzoną minę.
- Słucham? Wybacz, ale wczoraj zająłem się tobą porządnie.
Praktycznie nic nie musiałeś robić.
- Bo mi nie dałeś. – odparłem i starałem się aby mój ton
wskazywał na równie oburzony. – Może ja też bym chciał od czasu do czasu
popracować? Zająć się jakoś twoim seksowny ciałem? – dotknąłem jego nagiego
ramienia.
- Nie ma mowy. – starał się być stanowczy, ale widziałem
iskierki w jego oczach. – Jesteś zbyt delikatny i kruchy na taki wysiłek. –
pocałował moje czoło, a potem wstał i otworzył pierwszą szufladę w komodzie.
Podparłem głowę na łokciu w oczekiwaniu czekając na to co zamierza zrobić. On
jednak wyciągnął aparat. To wzbudziło moje zaskoczenie.
- Po co ci aparat?
- A co zwykle robi się aparatem? – uniósł jedną brew.
Wywróciłem oczami. Harry podszedł do mnie i
gwałtownie odrzucił kołdrę na bok tym samym odkrywając moje nagie ciało.
Rzuciłem mu pełne oburzenia spojrzenie.
- Co ty wyprawiasz?
- Trochę logicznego myślenia, słonko. Odkryłem cię właśnie. –
uśmiechnął się bezczelnie, a potem usiadł po turecku na łóżku, mówiąc: - Chcę
mieć twoje zdjęcie.
- Nago?
Kiwnął głową.
- Tak. Nago. Oprawię je sobie w ramkę i postawię obok łóżka.
A potem ty zrobisz zdjęcie mi i postawisz sobie po swojej stronie. To będzie
taka nasza mała intymna tajemnica, kiedy już ze mną zamieszkasz.
Byłem zbyt zestresowany nagą sesją, aby myśleć o tym co Harry
powiedział, czyli o wspólnym zamieszkaniu.
- Jezu, nie chcę mieć twojego nagiego zdjęcia obok siebie. –
powiedziałem.
- Ale ja chcę mieć twoje.- uśmiechnął się słodko ukazując
swoje dołeczki. – Masz takie piękne ciało, że grzechem byłoby go nie uwiecznić.
Louis, błagam, nie opieraj się. – udał, że zrobił smutną minę, a ja wywróciłem
oczami. To mógł być dobry, kolejny krok do przełamania mojego strachu przed
nagością. Zgodziłem się więc, a Harry zaczął się cieszyć jak małe dziecko.
- Tylko postaraj się nie robić zbyt ostrych zdjęć. –
powiedziałem.
- Zależy jak moja wyuzdana księżniczka będzie mi pozować.
- Nie o to mi chodziło…
Kilka minut później Harry dyrygował mną jak prawdziwy
fotograf, podczas gdy ja cały czas czułem się nie komfortowo. Stwierdził, że
najlepszą pozycją do zrobienia zdjęć, będzie jeśli się położę. Harry klęczał w
rozkroku między moimi kostkami i starał się złapać jak najlepsze ujęcie.
- Nie zakrywaj miejsc intymnych. – mruknął zirytowanym tonem.
– I nie mruż oczu.
- Muszę mrugać. – odpowiedziałem.
- Ale na zdjęciu będziesz miał zamknięte oczy. Louis, do
cholery i weź tą rękę bo to wygląda jakbyś sobie obciągał.
Ledwo powstrzymywałem się aby nie wybuchnąć śmiechem.
Zakryłem więc w tym celu usta dłonią i w tym momencie Harry zrobił zdjęcie.
- Hej! – powiedziałem oburzony. Chłopak tylko pokazał mi
język. Co za dzieciak. – I nie udawaj. Wiem, że jesteś zazdrosny o moją rękę.
- Tak. Jestem cholernie zazdrosny o twoją rękę, która robiła
ci dobrze zanim się pojawiłem w twoim życiu. – puścił mi oczko. Szturchnąłem go
ręką w ramię.– Ale nie martw się kochanie. Od teraz masz mnie. – ujął moją dłoń
w swoją i powiedział do niej: - Nie martw się. Dopilnuje aby Louis już nigdy
więcej cię nie wykorzystał. – potem puścił moją rękę i wybuchnął głośnym
śmiechem, a ja zły i zirytowany wstałem z łóżka, mówiąc:
- Koniec sesji na dziś. – schyliłem się po swoje spodnie,
które leżały pod ścianą, praktycznie na końcu pokoju. Zmarszczyłem brwi. Jak
one się tu znalazły? Och, no tak. Nie pohamowana żądza Harry’ego. Wywróciłem
oczami. Wziąłem ją i założyłem na siebie, a potem nie trudząc się aby znaleźć
jakąś koszulkę, otworzyłem jego szafę i zacząłem się zastanawiać, w co się
ubrać.
- Daj spokój, Lou. To był żart. – powiedział. – Zrobiłem ci
ponad dziesięć pięknych zdjęć. Chcesz zobaczyć?
Potrzasnąłem głową i postanowiłem wybrać czarny t – shirt.
Był oczywiście na mnie za duży, ale nie zwracałem na to uwagi.
- Jak chcesz. – wzruszył ramionami. – Widzisz? Już czujesz
się jak u siebie. – uśmiechnął się. Patrzyłem na niego przez jakiś czas nim nie
wyrwałem mu aparatu i nie położyłem na łóżku obok chłopaka i powaliłem go,
przygniatając swoim ciałem. Miałem pod sobą nagiego chłopaka, podczas gdy ja
sam byłem ubrany. Trzymałem dłonie po obu stronach jego głowy.
- Naprawdę chcesz ze mną zamieszkać? – spytałem prawie
szeptem. Harry kiwnął głową. Najwyraźniej takiej reakcji nie spodziewał się.
Mało kiedy robiłem coś spontanicznie. Zabawnie było widzieć jego zaskoczoną
minę.
- Bardzo. – odpowiedział również cicho.
- W porządku. – kiwnąłem głową. Harry chyba oczekiwał, że go
pocałuje, ponieważ patrzył na mnie spragnionym wzrokiem, ciężko oddychając.
Kącik moich ust uniósł się lekko do góry. Zbliżyłem swoje usta do jego, a
chłopak czekał w oczekiwaniu na to co dalej nastąpi. Czułem jak drży pode mną.
W ostatniej chwili nim moje wargi dotknęły jego uniosłem się i wstałem z łóżka
głośno się śmiejąc. – Frajer.
Harry jeszcze przez moment leżał, aż w końcu wstał i
popatrzył na mnie tak jakby chciał mnie zabić.
- Tomlinson! Natychmiast do mnie! – krzyknął wskazując palcem
na łóżko, a ja pomachałem mu i uciekłem z jego pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Nie pobiegł za mną. Pewnie się zaczął ubierać. Postanowiłem, że w ramach
przeprosin zrobię jakieś dobre śniadanie.
***
Przy śniadaniu prawie cały czas patrzyłem na naburmuszoną
minę Harry’ego. Chciało mi się śmiać.
Chyba dawno nikt sobie z niego nie zażartował i chłopak zapomniał co to dystans
do siebie. Kopnąłem więc go stopą pod stołem. Nie zareagował. Zacząłem się
nieco o niego martwić, nie chciałem aby zbyt długo był na mnie obrażony.
- Po zajęciach zrobię ci masaż. Co ty na to?
Harry wskazując na mnie widelcem, odpowiedział:
- Zgoda. Pod warunkiem, że będzie erotyczny. – uśmiechnął się
szeroko.
- Serio? – spojrzałem na niego nie dowierzającym wzrokiem.
- Tak. – potwierdził.- Masz mnie wymasować wszędzie.
Wszędzie. – poruszył zabawnie brwiami.
Pokręciłem głową z uśmiechem.
- Zakochałem się w największym idiocie na świecie. –
stwierdziłem. Zauważyłem, że Harry się zarumienił. To pewnie na moje wyznanie
miłości. Postanowiłem zmienić temat. Przygryzłem nie pewnie dolną wargę. Nie
wiedziałem jak zacząć. – Co powiedział Zayn… no wiesz… na to, że kończysz z
tym? – zapytałem. Chłopak wzruszył ramionami.
- Nic. Po prostu wyszedł. – zaczął grzebać widelcem
niezdarnie w jedzeniu. – Nawet nie wiem czy się nadal przyjaźnimy. – westchnął.
Poczułem wyrzuty sumienia. To nie było fair. Zabrałem Harry’emu jedynego
przyjaciela, zastępując go sobą. Ale Zayn znał go dłużej i lepiej. Wiedziałem,
że nie powinienem, ale czułem się źle z tego powodu. Jednak to dzięki mnie
Harry nie trafi za kratki. Dłonią złapałem go pod stołem za udo i zacisnąłem na
nim palce w celu dodania otuchy. Chłopak uśmiechnął się lekko. – Dzięki. –
mruknął kładąc swoją dużą dłoń na mojej spoczywającej na jego nodze.
***
Gdy szliśmy korytarzem w stronę Sali lekcyjnej, nasze ręce
ocierały się o sobie, aż w końcu w którymś momencie Harry złapał delikatnie
moją dłoń. Pewniejszy siebie mocniej zacisnąłem na niej palce. Cieszyłem się,
że tym małym gestem pokazaliśmy, że jesteśmy razem. Widziałem spojrzenia
różnych ludzi, zacząwszy od trzech dziewczyn stojących przy szafkach, które
wręcz patrzyły się na nas z góry na dół, a skończywszy na dwóch chłopakach,
którzy rozmawiali, ale widząc nas przerwali rozmowę. Teraz mieli potwierdzenie,
że ich plotki okazały się prawdą. Nie czułem się skrępowany. Wiedziałem, że nie
mam się czego wstydzić. W końcu kto wstydziłby się takiego chłopaka jak Harry?
- Powinienem chyba zainwestować w okulary. – roześmiał się
Liam, pojawiając się obok nas niczym duch.
- Jak widzisz Louis nie mógł długo wytrzymać i musiał się
pochwalić takim seksownym palantem jak ja. - powiedział puszczając mu oczko.
- Przypominam ci, że to ty złapałeś mnie za dłoń. – odpowiedziałem.
Harry szturchnął mnie lekko ramieniem.
- Wiem, wiem. Też się chciałem pochwalić moim uroczym
chłopcem. – posłał mi jednoznaczne spojrzenie. Liam wywrócił oczami.
- Chyba wolałem jak się nienawidziliście.
- Poczekaj jak usłyszysz co ten świętoszek mi obiecał. –
powiedział Harry, patrząc na mojego przyjaciela.
- Nie przeginaj. – syknąłem przez zaciśnięte zęby.
- Obawiam się, że nie chcę tego wiedzieć. Przepraszam. –
rzekł Li i stwierdził, że musi iść na zajęcia, które nie długo się zaczną.
Pokręciłem głową.
- Przez ciebie nie długo stracę mojego przyjaciela. – w tym
momencie ugryzłem się w język. Nie powinienem był tego mówić. Przypomniałem mu
o Zaynie. – Przepraszam. Czasem jestem taki nietaktowny.
- Nie, nie. Wszystko okey. – starał się uśmiechnąć, ale jakoś
nie bardzo mu to wychodziło. Dobrze wiedziałem, że nie było okey.
***
Po południu, po zajęciach, powiedziałem, że wrócę do domu,
ponieważ martwię się o Nialla z którym nie dawno zerwał chłopak. Harry zgodził
się. Widziałem, ze był w innym świecie. Nawet nie potrafił być zazdrosny. Był
zbyt przygnębiony stratą Zayna. To był jego najlepszy przyjaciel, to logiczne,
ze było mu cholernie żal. Nie pytałem nawet czy żałuje swojej decyzji, ponieważ
nie chciałem znać odpowiedzi. Dobrze wiedziałem, ze nie będzie chciał zranić
moich uczuć, więc nie wyzna mi prawdy, nawet gdyby żałował. Ale myślał nad tym
cały dzień, więc byłem pewien, że podjął słuszną decyzję.
W domu państwo Horanowie byli na balkonie na szczęście nie
nadzy. Pani Horan pomachała w moją stronę radośnie. Odmachałem jej. Pan Horan
miał na oczach przeciwsłoneczne okulary, więc nie widziałem czy mnie zauważył
czy też nie. Widziałem, że chyba nie za bardzo mnie polubił. Może obawiał się,
ze jestem dla niego w jakiś sposób konkurencją? Młodym, przystojny 20 – latek,
którego uwielbia jego żona. Sam byłbym zazdrosny na jego miejscu. Poszedłem
schodami na górę i zamiast do swojego pokoju zapukałem do Nialla. Nie
odpowiedział, ale mimo wszystko postanowiłem wejść do środka. Naprawdę lubiłem
tego chłopaka i cholernie się o niego martwiłem. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem
blondyna, który leżał na łóżku z słuchawkami na uszach i patrzył się w sufit.
Gdy zamknąłem drzwi, zobaczył mnie. Wyjął z jednego ucha słuchawkę.
- Hej. – powiedziałem nieśmiało. – Jak się czujesz? –
usiadłem na brzegu łóżka. Niall wzruszył ramionami.
- Chujowo. – odparł bez owlekania w bawełnę. – Chodził z nim
po szkole, całowali się i okazywali sobie czułości. Wiesz jak ciężko mi było na
to patrzeć? Chciałbym jakoś o nim zapomnieć.
Tak bardzo chciałem mu pomóc. Nie wiedziałem tylko jak.
- Może pójdziemy do baru, co?
Chłopak pokręcił głową.
- Sorry, ale nie. Nie mam ochoty. Zabawa to chyba ostatnia
rzecz jakiej mi teraz potrzeba.
- Mylisz się. –
wstałem z łóżka. – To jest pierwsza rzecz jakiej ci potrzeba.
- Idź sam. – prawie wyszeptał te słowa. Westchnąłem. On
naprawdę cierpiał. Harry’emu też było smutno. Dlaczego dwie osoby na których
najbardziej mi zależy są nieszczęśliwe? A im nie umiałem pomóc, chodź bardzo
tego chciałem. Życie jest niesprawiedliwe.
***
Siedziałem z Niallem do wieczora rozmawiając o głupotach.
Chciałem po prostu zająć czymś jego myśli, aby nie miał czasu poświęcać ich
zbyt wiele Billowi. Nie zasługiwał na to. Złamał mu serce, a ja miałem ochotę
złamać mu nos. Gdy spojrzałem za okno było ciemno. Z racji tego, że nie
posiadałem samochodu nie miałem ochoty chodzić po ciemku ulicami Paryża.
Leżałem więc na łóżku wymieniając sms z
Harrym. Narzekał jak to cierpi beze mnie i z nudów musi oglądać jakieś głupie
reality show. Roześmiałem się. Chciałem odpisać „dobrze ci tak”, ale się
powstrzymałem.
Mój biedny palant. Jutro
się tobą porządnie zaopiekuję. ~ L
Wysłałem mu, na co otrzymałem odpowiedź po kilku sekundach:
Ale obiecaj, że
zaopiekujesz się DWA razy.~ H
Uśmiechnąłem się do wyświetlacza.
Dla ciebie wszystko x ~
L
Ledwo to wysłałem, a drzwi się otworzyły. Odłożyłem szybko
telefon i ujrzałem Lisę. Widziałem, ze
dopiero co brała prysznic. Miała mokre włosy i szlafrok na sobie. Usiadłem na
łóżku, zastanawiając się czego chciała? Miałem powoli dosyć jej wiecznych
pretensji, chodź wiedziałem, że w połowie to była moja wina. Mogłem jej
wszystko na spokojnie wytłumaczyć i przeprosić.
- Coś się stało? – zapytałem, gdy długo nic nie mówiła.
- I tak i nie. – odpowiedziała, czym wzbudziła jeszcze
większe moje zdziwienie. – Chciałam cię przeprosić za to, że się na ciebie
gniewałam. Zupełnie niepotrzebnie. Ostatnio miałam ciężki czas. Byłeś pierwszym
chłopakiem, który mi się spodobał i chciałam abyś poświęcał tylko mnie uwagę.
Nie rozumiałam, że możesz mieć też swoje życie i swoich przyjaciół. –
powiedziała stając naprzeciwko mnie, dość blisko.
- To ja cię powinienem przeprosić. Właściwie za wszystko. –
odparłem. Czułem, że w końcu dojdziemy do porozumienia. Lisa jak widać
zrozumiała mój wybór. Wiedziałem, że to mądra dziewczyna. Może nawet zostaniemy
przyjaciółmi?
- Nie musisz. Rozumiem, że wtedy pod prysznicem byłeś
zaskoczony. Nie spodziewałeś się, że jakaś małolata ci wejdzie do kabiny. Byłeś
po prostu w szoku, dlatego mnie nie chciałeś. Ja sama zaczęłabyś chyba krzyczeć
o pomoc. – uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłem ten uśmiech.
- Cieszę się, że między nami jest już wszystko w porządku. –
miałem nadzieje, że teraz w końcu wyjdzie i będę mógł dalej smsować z Harrym.
- Ale teraz jest już zupełnie inna sytuacja. Moja wizyta cię
nie zaskoczyła, prawda? – rzuciła mi wesołe spojrzenie, a ja jeszcze nie
wiedziałem, co ono oznacza. Dziewczyna zaczęła odwiązywać szlafrok, aż uchyliła
go lekko. Pod nim była zupełnie naga. Naprawdę chciałem zakryć oczy, ale to by
wyglądało dziwnie, więc resztkami sił się powstrzymałem. Lisa podeszła do mnie
i zsunęła szlafrok nisko na ramiona. – Teraz mnie zechcesz, racja?
Moje serce zaczęło szybciej bić. Byłem zestresowany i w
szoku. Kiedy ona w końcu zrozumie, że już jej nie chcę? Nie mogłem jej tego
powiedzieć. Obraziłaby się na mnie do końca życia. Chciałem być delikatny, ale
długo się zastanawiałem jak dobrać odpowiednio słowa, tak aby jej nie
skrzywdzić. Miała tylko 16 lat. Była młoda i zagubiona. Tak samo jak ja kiedyś.
Dziewczyna wzięła moją dłoń i dotknęła ją swojego serca.
- Słyszysz jak bije?
Kiwnąłem głową, przełykając z trudem ślinę. Boże, co ja
wyprawiam?
- Lisa, zrozum: jesteś piękną i mądrą dziewczyną, ale…
Nastolatka złapała mnie za ramiona i praktycznie rzuciła się
na mnie. Chciała mnie pocałować, ale odchyliłem głowę w bok. Popatrzyła na mnie
zaskoczona. Nie spodziewała się takiej reakcji z mojej strony. Mogłem za jej
wybujałe fantazje erotyczne w wieku 16 lat winić jej rodziców, którzy
rozpuścili za bardzo córkę. Ale każdy ma inne metody wychowawcze.
- O co chodzi? – jej ton był ostry.
- Ja… ja… - jąkałem się jak idiota, nie mogąc wydusić z
siebie tych trzech głupich słów. – Kocham kogoś innego. – powiedziałem w końcu
i złapałem ją za ramiona odsuwając od siebie. Jej oczy wyrażały szok i nie
dowierzanie. Po prostu stała odsłaniając zza szlafroka swoje nagie ciało i
patrząc na mnie jak na ducha. Stałem naprzeciwko niej nie wiedząc co jeszcze
powiedzieć? Przykro mi? Przepraszam? Czułem się jak dupek. Dolna warga zaczęła
jej niebezpiecznie drżeć. Widziałem, ze zaraz się rozpłacze. Podszedłem do niej
w celu przytulenia jej. I gdy objąłem ją ramionami, dziewczyna chciała się
wyrwać, ale mój uścisk był silny. W tym momencie ktoś wszedł do pokoju. Tym
kimś była pani Horan. Gdy Lisa usłyszała jak drzwi się otwierają, przerażona
odskoczyła ode mnie gwałtownie, krzycząc:
- Puszczaj mnie zboczeńcu! – w jej oczach szkliły się łzy.
- Co się stało? – zapytała zszokowana pani Horan. Lisa
podbiegła do niej i mocno się do niej przytuliła, łkając jej w ramię.
- Mamo, on… on… dobierał się do mnie.
- Co? – spytała niedowierzając. Teraz ja byłem w szoku. Co
ona powiedziała? Że się do niej dobierałem? Czułem jak zaczynam się pocić. Kobieta
odsunęła od siebie córkę, patrząc jej prosto w oczy. – Jak to się dobierał?
- Normalnie. Przyszłam do niego prosto z prysznica aby
powiedzieć dobranoc, a on… on kazał mi zostać. Myślałam, że chce pogadać, ale…
odwiązał mi szlafrok i zaczął dotykać. – znów się rozpłakała. – Potem chciał
mnie pocałować, ale odsunęłam głowę. Więc zrobił to siłą. Boże, mamo
przepraszam. – znów się w nią wtuliła. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi.
Czułem kołowanie w głowie. Nie wierzyłem, że ona powiedziała to naprawdę.
Myślałem, ze to jakiś zły sen, a jednak. To działo się naprawdę, a ja byłem w
samym środku koszmaru. Naprawdę miała rozsunięty szlafrok, a ja trzymałem ją w
ramionach. To działało na korzyść tej gówniary. Matka jej uwierzyła.
- Jak mogłeś?! – krzyknęła patrząc na mnie z jadem w oczach.
- Ja nie… to nie tak. Ja wszystko wyjaśnię. Naprawdę. –
mówiłem nie składnie, jąkając się. Widać było, że byłem przerażony i
zestresowany. Naprawdę mogłem w tym momencie przypominać winnego, a Lisa to
dobra aktorka. – Lisa powiedz jej! – krzyknąłem. Nasze krzyki zerwały pana
Horana i Nialla, bo po chwili weszli do pokoju.
- Co się stało? – spytał Niall.
- Próbował zgwałcić naszą córkę. – powiedziała pani Horan.
Starała się mówić spokojnie, ale była strzępkiem emocji.
- Co? – pan Horan spojrzał na mnie jak na ostatniego
sukinsyna na świecie. – Ty… ty gnojku. – chciał podejść do mnie, pewnie z
zamiarem uderzenia mnie, ale powstrzymała go ręka Nialla.
- Tato nie.
Pan Horan jeszcze patrzył na mnie przez chwilę z gniewem w
oczach, aż w końcu wyrwał się z uścisku Nialla, ale nie podszedł do mnie i nie
dał mi w twarz. Wskazał na mnie palcem, mówiąc z wściekłością w głosie:
- Pakuj się i wynoś się z naszego domu! Nie wezwę policji
tylko ze względu na sympatię do twojej matki. Normalnie tacy skurwiele jak ty
powinni gnić w więzieniu.
Czułem jak w moich oczach zbierają się łzy, ale z całych sił
starałem się zachować zimną krew i nie okazywać słabości. Nie chciałem dawać im
satysfakcji.
- Nawet jej nie dotknąłem. – powiedziałem drżącym głosem.
- Sama sobie próbowała zdjąć szlafrok, tak? – odezwała się
pani Horan. – Mam uwierzyć, że nasza 16 – letnia córka cię podrywała? Albo
jeszcze powiesz, że to jej wina? – roześmiała się gorzko. „Tak to jej wina” –
cisnęło mi się na usta, ale nie wypowiedziałem tego na głos. To by tylko
pogorszyło moją i tak fatalną sytuację.
- Za pięć minut ma cię tu nie być! I nigdy więcej nie pokazuj
nam się na oczy! – krzyknął pan Horan i wyszedł z pokoju.
- Zawiodłam się na tobie. Naprawdę się zawiodłam. Myślałam,
że nigdy nie skrzywdziłbyś Lisy. Myliłam się. Jesteś nic nie wartym śmieciem. –
powiedziała kobieta kierując się w stronę drzwi z córką.
- Lisa powiedz im! Błagam! – krzyczałem desperackim głosem.
- Co mam im powiedzieć? Że potraktowałeś mnie jak szmatę? –
powiedziała pochlipując. Matka pogłaskała ją po głowie mrucząc:
- Już spokojnie, kochanie. Wszystko będzie dobrze. Chodź
stąd. – wyprowadziła córkę z pokoju zamykając drzwi. Zostałem tylko ja i Niall.
Usiadłem na brzegu łóżka i schowałem twarz w dłoniach. Siedziałem tak przez jakiś
czas, nie wiedząc co mam zrobić. Przecież nawet jej nie dotknąłem. Dlaczego
dobrzy ludzie zawsze muszą być mieszani z błotem? Przeprosiłem ją nawet…
„Jesteś nic nie wartym śmieciem” huczały
w mojej głowie słowa pani Horan. Czułem jakbym cofnął się w czasie do czasów
szkolnych, kiedy ludzie powtarzali mi to codziennie. Nie sądziłem, ze jeszcze
to usłyszę i to z ust tej kobiety. Lubiłem ją, naprawdę. A ona nie uwierzyła
mi. Ale ja sam posłuchałbym swojego dziecka, a nie jakiegoś obcego chłopaka.
Nie mogłem jej winić, tylko Lisę. Nagle poczułem jak ktoś dotyka mojego
ramienia. Uniosłem głowę. To był Niall.
- Nie wierzę, że… byłbyś do tego zdolny. – powiedział, ale
chyba sam miał wątpliwości. Kiwnąłem głową.
- Dzięki. Chociaż ty. Jak Lisa mogła tak skłamać?
- Ona taka jest. – westchnął. – Jest dobrą aktorką i
manipulatorką. Owija sobie ludzi wokół palca. A gdy nie dostaje tego czego chce
to planuje zemstę.
- Nie sądziłem, ze ta zemsta będzie tak… bolała. –
powiedziałem.
- Wiem. – Niall usiadł obok mnie. – Masz gdzie iść?
Kiwnąłem głową.
- Tak.
Niall był jedyną osobą w tym domu, która tak naprawdę się mną
przejmowała. Reszta miała mnie gdzieś.
- Dobrze. – kiwnął głową. – Muszę już iść. Sam rozumiesz.
- Jasne.
Niall wyszedł z pokoju, a ja zacząłem się pakować.
***
Idąc ciemnymi ulicami Paryża zastanawiałem się jak żałosny
byłem w chwili gdy Lisa oskarżyła mnie o próbę gwałtu, a ja nawet nie
potrafiłem znaleźć odpowiednich argumentów. Wlokłem za sobą walizkę, nadal
powstrzymując się aby się nie rozpłakać. Teraz dopiero zdałem sobie sprawę, co
straciłem. Lubiłem państwa Horanów, Nialla i w jakiś sposób Lisę. Teraz to
wszystko straciłem i zostałem potraktowany jak śmiecia. Latarnie uliczne
oświetlały mi drogę. Bez nich byłoby zupełnie ciemno i prawdopodobnie nie wiedziałbym
gdzie idę. Przetarłem ręką szybko oczy, gdy popłynęła po moim policzku
pojedyncza łza. Nie wiedziałem nawet czy to ja zawiniłem czy może los jest taką
suką?
Gdy stanąłem pod drzwiami domu Harry’ego, zastanawiałem się
czy nie będzie miał czasem ze mnie ubawu? Ostatnie czego chciałem teraz słuchać
to żartów na temat zaistniałej sytuacji. Jednak długo nad tym nie myślałem.
Chciałem jak najszybciej znaleźć się w jego ramionach. Zapukałem do drzwi, a po
chwili otworzył mi chłopak. Był zaskoczony moim pojawieniem się. Nie dziwię mu
się. Przecież mu jeszcze godzinę temu napisałem, że nie zanocuje u niego tylko
u państwa Horanów. Druga łza poleciała mi po policzku. Widziałem w oczach
Harry’ego zdezorientowanie.
- Mogę… mogę u ciebie zamieszkać? – zapytałem prawie łkając.
Nie czekając na odpowiedź po prostu wtuliłem się w jego tors, uprzednio
upuszczając walizkę na podłogę i objąłem go w pasie. Harry przycisnął mnie do
siebie jeszcze bardziej, trzymając za ramiona. Rozpłakałem się jak małe
dziecko. A on o nic nie pytając po prostu mnie do siebie tulił kołysząc w obie
strony, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi i co jakiś czas całując w nią.
*
Teraz zrozumiecie moje słowa „znajdźcie zrozumienie dla
wszystkich, a nie tylko dla H&L”. Pewnie będziecie hejtować Lisę haha, ale
chciałem ukazać miłość nastolatków, która nie zawsze jest szczęśliwa i popycha
nas do rzeczy, których tak naprawdę nie chcemy robić. Powiem tyle, ze Lisa
chciała pozostać w oczach swoich rodziców idealna. A cóż… też ma dziewczyna
swoje potrzeby ;).
+ czy wyjdę na nieskromnego jeśli napiszę, że ten rozdział
jest całkiem okey? :).
Jestem zszokowana zachowaniem Lisy
OdpowiedzUsuńCO ZA SUKA!!!
Powinieneś być dumny z tego rozdziału jak i całego opowiadania
WOW! Jestem zszokowana zachowaniem Lisy ;0
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny ;)
-G
Jest świetny! Chyba Najlepszy jak do tej pory :*
OdpowiedzUsuńBoże :o Robert weź mnie przytul, bo płacze :( Biedny Lou :( Jejciu :( Tak mi go szkoda :( Ale dobrze, że Niall chociaż mu wierzy.. Ehh.. Serio mi smutno :( Smutny rozdział ogólnie.. chociaż początek był fajny i śmieszny :') Co nie znaczy, że potem nie było fajnie xd było cudownie.. ale smutno.. :( Biedny Lou :c Jest tak podobny do mnie ^^ :') Jeszcze raz: Cudowny rozdział :* No i czekam na przytulasa, bo płacze :') <3 Kocham Cię aniołku! :* <3 :D -Juleczka xx
OdpowiedzUsuńNaprawdę z każdym nowym rozdziałem to historia zaskakuje mnie jeszcze bardziej. Aż boję się myśleć co się wydarzy do tego 25 rozdziału.
OdpowiedzUsuńStandardowo muszę napisać, że rozdział idealny i jestem przeszczęśliwa, bo wszystko się tak cudownie układa. Może z wyjątkiem Zayna i Lisy. W zasadzie więc jestem szczęśliwa, bo relacje Lou i Hazzy są narazie w jak najlepszym porządku.
Co do Lisy muszę przyznać, że wkurza mnie niesamowicie, ale strasznie ją podziwiam. Za tą śmiałość i pewność siebie. No i za docenianie siebie i dostrzeganie własnych atutów.
Mam też taką maluteńką nadzieję, że Zayn również się i stanie się lepszym człowiekiem np. poznając Nialla?
Ogólnie czekamczekamczekamczekam na następny rozdział.
Weny!
Weny!
Weny!
Moje komentarze są do dupy XD
Dlatego ja jestem tą, która wszystko czyta :)
*Zayn również się nawróci lel
UsuńRozdzial jest bardzo okay!
OdpowiedzUsuńPewnie mi nie uwierzycie, ale nie lubilam Lisy od samego poczatku! Sorry not sorry
Jakas malolata dobierala sie do Tomlinsona, podczas gdy on juz byl przeznaczony harryemu xd
Rozdzial swietny jest! Uroczy, zabawny, pociagajacy (xd), smutny i niesprawiedliwy na koniec. Ciesze sie, ze moj Horanek jest za Lou. Wiem, ze on ani Harry go nie zostawia, bynajmniej nie moga zostawic. Ciekawe jak to bedzie jak beda mieszkac razem.
Skoro masz nadzieje na 25 rozdzialow, nieeeee to znaczy ze niedlugo koniec nieeeee Czekam na link do kolejnego ff chyba ze bedziesz pisal tutaj (mysle ze chyb to drugie). Wiem doskonale ze bedzie ono tak samo wciagajace jak to bo masz swobodny styl pisania i jak na chlopaka (przepraszam) swietnie opisujesz sytuacje i uczucia. Nie moge sie wrecz doczekac konca, choc bardzo ccialabym aby nie nadchodzil. Zrozumiec kobiete ... xd
Zickyy xx
P.S. przepraszam za reklame ale moze kogos zaintefeuje moj blog z opowiadaniem o Horanie? Jak na razie tylko ptolog ale za 2 (chyba 2) dni wstawiam rozdzial pierwszy!!!
realmeisnotme-niall.blogspot.com
xx
Chyb = chyba
UsuńCcialabym = chcialabym
Zaintefeuje = zainteresuje
Ptolog = prolog
lmao xd
Wyjdziesz na bardzo skromnego, to jest zdecydowanie mój ulubiony rozdział :)
OdpowiedzUsuńTak, zachowanie Lisy było godne pożałowania, ale masz rację, to przecież tylko nastolatka, zakochana bez wzajemności. Strasznie się bałam, że Lou jej ulegnie i zdradzi *swojego chłopaka*, uf, na szczęście nie.
Jednak wszystko jest nieważne, kiedy tak pięknie opisałeś końcową scenę. Niby nic wielkiego, ale ja się rozpływam, haha :)
Louis naprawdę zamieszka u Harry'ego? Jeny, to by było takie kochane...
Robert, składam Ci pokłony, te drobne momenty fluffu są na wagę złota ♥ Życzę weny i żadnych przeszkód w związku Larry'ego x
Anita
Ogólnie jestem troszkę dziś rozbita, więc ten komentarz może nie mieć większego sensu, ale postaram się jak najlepiej, obiecuję.
OdpowiedzUsuń"Nad ranem obudził mnie czyjś pocałunek w policzek. Oczywiście nie należał do „kogoś” tylko do Harry’ego." Ileż ja bym dała za taką pobudkę! Serio. Dzisiaj akurat miałam "dzień miłości do Maćka", więc ciągle się do niego kleiłam (XD), ale to nie to samo co ktoś, kogo kochasz, no, no, no.
"- Po spaniu z tobą. – sprostowałem. – Nie dałeś mi w nocy w ogóle wytchnienia." Mmm, Harold, ty zwierzu XD Zawsze wiedziałam, że drzemią w Tobie nieokiełznane instynkty... ;p Oh, biedny Lou! *ironia*
"[...] otworzył pierwszą szufladę w komodzie. Podparłem głowę na łokciu w oczekiwaniu czekając na to co zamierza zrobić. On jednak wyciągnął aparat. To wzbudziło moje zaskoczenie." Zaraz kojarzy się moja przyjaciółka... Postanowiła we wrześniu spróbować w życiu czegoś nowego i kupiła sobie starego zenita ;) Jest w nim totalnie zakochana, nawet jeśli tydzień temu niechcący prześwietliła kliszę. Miała go nawet ze sobą dzisiaj i robiła zdjęcie całej naszej klasie ;) Plus chciała mieć zdjęcie Granata, ale on zastrajkował i ustawił się do fotki tyłem, taki rebel XD Hmm, o czym to ja... Ah, tak. Fotografia. Piękne rzemiosło.
"Masz takie piękne ciało, że grzechem byłoby go nie uwiecznić". Polać temu panu!
"Wiem, że jesteś zazdrosny o moją rękę." hahahah co
"[...]ujął moją dłoń w swoją i powiedział do niej: - Nie martw się. Dopilnuje aby Louis już nigdy więcej cię nie wykorzystał." Płaczę XD Mówiłam Ci już kiedyś, że Cię kocham? Nie? No to teraz Ci to mówię XD Co prawda już to dzisiaj wyznałam jednej dziewczynie, ale wcale nie czyni to moich słów mniej wyjątkowymi, naprawdę ;p
Wszystkie te aluzje Hazzy co do wspólnego mieszkania były dech zapierające. Trochę fluffiku nam się tutaj wkradło, co, bracie? To było tak urocze, że miałam ochotę wzdychać. Ach. Gut.
Nie doczekaliśmy się sceny masażu! No, wiesz co!
Nie wiem, który raz już powtórzę, że uwielbiam Liama, ale zawsze warto :) Uwielbiam Liama! ;)
Zayn to kawał prosia (wiem, że nie ma takiego słowa, cicho!), ale trochę szkoda mi tej przyjaźni. Powiedziałabym coś, ale nie chcę palnąć. Więc, ogólnie, powiem tylko, że prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, zatem czas pokaże, ile warta była ta znajomość.
Biedny Najal :( Widzieć kogoś, kogo kochasz, z kimś innym to jedna z największych tortur, jakie można przeżyć (większe jest chyba tylko patrzenie, jak ta osoba jest krzywdzona, hm). Może nie będę się wypowiadać, bo, jak to ja, jak zwykle powiem coś za dużo, ale ogólnie jestem małym zazdrośnikiem, więc wiem, o czym mowa, w pewnym sensie.
Hmm, teraz nasuwa mi się pytanie: dlaczego zawsze w fanfikach ludzie podpisują się przy smsach? Nie żeby coś, ale jakoś mnie to dziwi. Mam na myśli, jeśli piszesz z kimś, kogo znasz i to regularnie to przecież wyświetla mu się, że to ty...? Ehm, przejdźmy dalej.
Lisa... Powtórzę tutaj coś, co słyszałeś już przynajmniej... czekaj, który to rozdział... 19? no to przynajmniej 18 razy. A więc:
UsuńNIE ZNOSZĘ TEJ BŹDZIĄGWY.
I, jak widać, miałam rację. Hej, może jednak nie jestem tak beznadziejna w ocenianiu ludzi ;) Coś już od początku mówiło mi, że to sucz. Okej, może jakaś część mnie szuka dla niej współczucia, ale reszta zagłusza jej głos, bo, cholera, jak można oskarżyć niewinnego człowieka o napastowanie sekusalne? To... to po prostu świństwo. Świństwo. Przez tę rebrandowaną świętoszkę Louis stracił dom nad głową (cóż, w efekcie przyczyniło się to do czegoś dobrego, ale zawsze) i zaufanie przyjaciół swojej matki. Chujka jedna. Jeśli miałam do niej jakiś szacunek, to go straciłam, fin. Mam na myśli... wiem, że chciała zostać w oczach rodziców krystaliczna, ale robiąc to, co zrobiła (w co wliczam wpakowanie się porządnemu gejowi do łóżka i napastowanie go, a potem odwrócenie kota ogonem) zupełnie się w moich oczach "skurwiła", że tak to ujmę. I nie, nie chodzi mi tutaj o użycie wulgaryzmu z powodu nadmiaru emocji or something, tylko o zwykłą kurwę. O dziwkę. Przykro mi, kochana, właśnie tym stałaś się w moich oczach, sorry not sorry.
"- Ona taka jest. – westchnął. – Jest dobrą aktorką i manipulatorką. Owija sobie ludzi wokół palca. A gdy nie dostaje tego czego chce to planuje zemstę." Tak, tak. Dalej uważasz, że nie powinniśmy jej nie lubić? Phe.
" Harry przycisnął mnie do siebie jeszcze bardziej, trzymając za ramiona. Rozpłakałem się jak małe dziecko. A on o nic nie pytając po prostu mnie do siebie tulił kołysząc w obie strony, chowając twarz w zagłębieniu mojej szyi i co jakiś czas całując w nią."
Idealnie. To było tak piękne zakończenie, że ahh.
Podsumowując, Harry to zwierz, ale jest kochającym, wspierającym chłopakiem, a Lisa to sucz i życzę jej w najbliższej przyszłości wpadnięcia pod autobus czy cokolwiek tam w tej Francji jeździ :))))))))))))))))))))
Julia
WIĘC TAAAAK BĘDĄ MIESZKAĆ RAZEM
OdpowiedzUsuńCokolwiek ktokolwiek powie Lisa to szmata.
Ten rozdział jest mega
Louis powinien wtedy sie wydrzeć że nie chciał jej macać bo jest gejem. To by było super.
Larry awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww
kocham kocham kocham
Maryś @im_little_mary
Ten rozdział jest świetny *-*
OdpowiedzUsuń