niedziela, 14 września 2014

Rozdział 12 "Kochasz mnie bardziej niż Lise?"

Od Autora: Dużo osób męczyło mnie o rozdział. To miłe jak ktoś zapyta ale pytanie o niego na grupie? Wolę jak ktoś zapyta w wiadomości prywatnej zamiast publicznie – więc tak na przyszłość. Pisałem go dosyć długo, a to dlatego, że ostatnią scenę chciałem napisać jakoś ładnie a nie byle jak. Miłego czytania i mam nadzieje, że było warto czekać. Końcówka nie wyszła oczywiście dokładnie tak jak chciałem. Miała być jeszcze jedna scena ale zrezygnowałem z niej. Dam ją najwyżej pod koniec 13 rozdziału, bo pojawić się chcąc nie chcąc musi. A wyjaśni ona jedną rzecz, którą zapewne większość się domyśla. Rozdział ma 4800 słów ale dotrwajcie do końca.  Enjoy x


Ostatecznie się zgodziłem. Oczywiście, że się zgodziłem. Dlaczego miałbym tego nie zrobić? Całowaliśmy się, spaliśmy w jednym łóżku. Zrobiliśmy  te wszystkie rzeczy, które ludzie zwykle robią na trzeciej lub czwartej randce. To bez znaczenia, że zaczęliśmy od końca. Ważne, że nareszcie wkroczyliśmy na dobre tory.
Co było gdy się obudziłem następnego dnia, po nocy spędzonej z Harrym? Cóż, nie zastałem go w łóżku, co mnie nieco zmartwiło. Miałem dziwne wrażenie, że poszedł na uczelnie nie czekając na mnie, ponieważ był zły, że nie chciałem się z nim przespać. Z walącym sercem wstałem, cały czas się zastanawiając co mam zrobić gdy wejdę do kuchni, a jego tam nie będzie? Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne, ponieważ jak tylko wyszedłem z sypialni to poczułem pyszny zapach jajecznicy. Nie pomyliłbym go z żadnym innym. Tak jak przewidziałem. Harry stał nad patelnią, kompletnie pochłonięty tym co robił. Jestem pewien, że mnie nawet nie zauważył, więc stając na palcach szedłem w jego stronę najciszej jak umiałem. Gdy byłem bardzo blisko dotknięcia go, usłyszałem jego głos. Aż podskoczyłem, kompletnie się go nie spodziewając:
- Witaj Louis.
Mimo iż stał do mnie tyłem, mogłem zobaczyć jak jego policzki rozciągają się w uśmiechu. Teraz to ja byłem zły. Westchnąłem.
- Skąd wiedziałeś… - zacząłem jednak mi przerwał.
- Spodziewałem się ciebie prędzej czy później. No i głośno oddychasz. – wyjaśnił. Prychnąłem pod nosem. Ja głośno oddycham? Wątpię. To Harry jest po prostu na mnie wyczulony. Podświadomie mnie wyczuwa. Tak, to lepsze wytłumaczenie.
- Ale tego na pewno się nie spodziewasz. – powiedziałem i zanim zdążył zareagować, przytuliłem go od tyłu, zaplatając swoje ręce na jego pasie. Podbródek ułożyłem na jego ramieniu i wpatrywałem się w przepyszne śniadanie, które smażył.
- Właśnie sprawiłeś, że nigdy nie przestanę smażyć tej pieprzonej jajecznicy. – odparł z szerokim uśmiechem.
- Nie przeklinaj. – mruknąłem.
- Oo widzę, że moja księżniczka stawia mi warunki. – powiedział udając oburzenie. – W takim razie ja też mam jeden.
Zmarszczyłem brwi.
- Jaki? – zapytałem nie pewnie. Przysięgam, że jak chodzi mu o seks to…
- Umów się ze mną.
Wywróciłem oczami.
- Nadal się zastanawiam.
- Buntownik. Ale podoba mi się to.
- Lubisz agresywny seks i jak ci się buntuje. Naprawdę nie chcę wiedzieć, co robiłeś ze swoim byłym chłopakiem. – powiedziałem wesoło. Harry na moment przestał mieszać jajecznice. A gdy znów to zrobił jego ruchy stały się wolniejsze. Po chwili odchrząknął, ale się nie odezwał. Cholera, chyba trafiłem w czuły punkt. Przestałem go obejmować, ponieważ poczułem, że stracił na to ochotę tylko jest zbyt miły aby mi o tym powiedzieć. Usiadłem na krzesełku w skupieniu wyczekując jego reakcji, która się nie pojawiała. Nerwowo zacząłem postukiwać palcami o blat stołu, gdy skończył smażyć i wyjął z szafki talerze. Chyba wiem jak mu to wynagrodzić. – Zgoda. – przerwałem krępującą ciszę. Harry odwrócił się w moją stronę w zdezorientowaniu. – Umówię się z tobą. – dodałem, na co posłał mi lekki uśmiech.
***
Naszą randkę zaplanowaliśmy na środę, ponieważ wtedy mamy dzień wolny. Pozostały 4 długie dni, przynajmniej długie dla mnie. Naprawdę, każdego dnia stawałem przed szafą, zastanawiając się w co się ubrać. Potem rezygnowałem, stwierdzając, że jeszcze mam czas. Lisa i Niall zauważyli mój świetny nastrój i to jak czasami bez powodu uśmiechałem się. Na przykład wczoraj gdy oglądałem z Lisą melodramat. Ona wypłakiwała oczy, a ja odpłynąłem myślami do nocy kiedy spaliśmy z Harrym w jednym łóżku. Było tak przyjemnie, ze oddałbym naprawdę wiele aby to powtórzyć. Łóżko w moim pokoju u państwa Horanów stało się dla mnie twarde i nie wygodne. W każdym razie, w pewnym momencie zacząłem się śmiać, a Lisa stwierdziła, że jestem nie czuły i mógłbym okazać trochę szacunku. Oczywiście przeprosiłem, ale to nie znaczyło, ze skupiłem się na filmie.
Najbardziej krępującym faktem było chyba to, że Harry cały czas się na mnie patrzył podczas zajęć, nie zwracając uwagi na to co mówiła panna Isabelle. Ona doskonale zauważyła, że to ja go rozpraszałem i posyłała mi wtedy znaczące spojrzenie, a ja płonąłem rumieńcem. Raz nawet podczas lekcji posłał mi całusa, a ja zakryłem się dłonią i lekko skuliłem na siedzeniu, udając, że tego nie widzę. To nie sprawiało, ze Harry był zły czy coś. Podobało mu się nawet, że byłem taki wstydliwy. Po zajęciach gdy wychodziliśmy z klasy, klepnął mnie w tyłek mówiąc przelotnie:
- Twoja dupa bardziej mnie podnieca niż najlepszy pornos.
Wywróciłem na to oczami, a Harry obejrzał się przez ramię ukazując swoje słodkie dołeczki. Jego oczy błyszczały jak dwie iskierki. Był rozbawiony, a było to w dzień przed naszą randką. Czułem, że krył się za tym jakiś podtekst typu „przygotuj ją na jutrzejszą randkę bo zamierzam cię pieprzyć do nie przytomności”. Obawiałem się, że naprawdę poważnie myślał o naszym seksie. Nie byłem jeszcze gotowy, ale chyba zrozumie to, prawda?
                                                                       ***
Stałem przed lustrem ubrany w czarne rurki, niebieską koszulę i zastanawiałem się czy zapiąć się pod szyję czy też pozostawić rozpięty guzik. Hm? Brałem jeszcze opcję założenia garnituru, ale wykluczyłem ją po tym gdy… zdałem sobie sprawę, że po prostu takowego nie posiadam. Do pokoju ktoś wszedł. Tą osobą była Lisa. Cholera, nie dobrze… może się czegoś domyśleć.
- Hej, pomyślałam sobie, że … - urwała widząc mnie. – Wychodzisz gdzieś? – zdziwiła się.
- Tak. – potwierdziłem bez zastanowienia. – Ale to nie jest randka. – ugryzłem się w język. Jestem skończonym idiotą. Nienawidzę siebie, poważnie.
- Wygląda na to, że jest. – uśmiechnęła się. – A tak szczerze to gdzie idziesz?
Uff, czyli jednak nie uwierzyła. Mogłem się domyśleć, w przeciwnym wypadku nie zareagowałaby tak entuzjastycznie.
- Do baru.
- Sam?
Zastanowiłem się przez chwilę czy mówić jej prawdę. Może nie było to dobre posunięcie ale…
- Nie. Z Harrym.
- Och. – uniosła brwi. – Aż tak się polubiliście?
- Taa. – mruknąłem ostatni raz zerkając na siebie w lustrze. Włosy postawiłem na żel do góry i szczerze mówiąc wyglądałem na starszego niż zazwyczaj. No i jakoś tak bardziej… gwiazdorsko? Zwykle przypominałem biednego studenta. Powycierane spodnie, stara koszulka i grzywka na bok nie dbale ułożona. Dzisiaj zobaczyłem w lustrze innego człowieka. Trudno pomyśleć, że ta przemiana była dla Harry’ego.
- Tylko nie podrywajcie za wiele dziewczyn. – roześmiała się i ja też miałem taką ochotę.
- Zapewniam cię, że to nie możliwe. – odpowiedziałem dotykając jej ramienia i wyszedłem z mojego pokoju, pozostawiając ją na pewno z całą masą pytań.
                                                                       ***
Szczerze? Nie miałem pojęcia gdzie nasze spotkanie planował Harry. Bar – powiedziałem to na odczepkę. Tak naprawdę wszystko było jedną wielką nie wiadomą.
Jednak gdy tylko spotkaliśmy się w parku tak jak postanowił Harry,  poczułem, że ktoś stoi za mną. Miałem zamiar odwrócić się z uśmiechem i powiedzieć coś ironicznego, ale niespodziewanie poczułem jak ktoś zawiązał mi chustkę na oczy. W pierwszym momencie pomyślałem, że to bandyci, tak jak pierwszego dnia we Francji. Ale ten ktoś robił to z taką delikatnością i troską, tak jakby bał się mnie skrzywdzić, że od razu odgoniłem od siebie tę myśl. Po za tym poczułem mocny zapach perfum, perfum jakimi pryskał się tylko Harry. Nie ulegało wątpliwości, że to on był osobą, która zawiązała mi bandanę na oczach. Potem złapał mnie za dłoń, zaciskając mocno na niej swoją i gdzieś prowadził. Było tak cicho, ze praktycznie słyszałem jego przyśpieszony oddech. Był zdenerwowany.
- Nie lubię niespodzianek. – stwierdziłem w pewnym momencie. Byłem pewien, że uśmiechnął się, ale niestety nie mogłem zobaczyć tych uroczych dołeczków w policzkach.
- A ja nie lubię ciebie. – powiedział nagle i wyczuwałem, że starał się aby jego ton był poważny ale niestety, słyszałem wyraźne rozbawienie.
- Sprawiasz mi przykrość. – wydukałem. I nim zdążyłem się zorientować, przystanęliśmy. Harry puścił moją dłoń, która była teraz spocona. Nie wiem czy to ja czy Harry, a może obaj? W każdym razie odwiązał mi chustkę i powolnym ruchem ją zdjął. Moim oczom ukazał się cichy zakątek. Była tylko pachnąca trawa, pokryta rosą, przepiękne drzewa rozciągające się po bokach, niebo pełne gwiazd i jasno świecący księżyc. Ale zaraz… było coś jeszcze. Koc, a nim mnóstwo różnych smakołyków. Począwszy od kanapek, sałatek a skończywszy na czymś do picia jak cola w puszce. Szczerze? Bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się czegoś takiego po nim, właściwie był ostatnią osobą, którą bym posądzał o takie coś. Harry stał obok mnie i bawił się bandaną, przewracając ją w palcach. Był najprawdopodobniej zestresowany. Zerknąłem na niego kątem oka. Harry był śliczny, bez wątpienia, ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Loki związał w granatową bandanę, miał na sobie czarne rurki  i ciemną koszulę, rozpiętą do połowy, a jego szyje zdobił wisiorek z krzyżem. Wyglądał niczym młody bóg.
- I jak ci się podoba? – spytał cicho.
- Podoba? Jest obłędnie! – prawie wykrzyknąłem śmiejąc się głośno. – Nie miałem pojęcia, że jesteś aż takim romantykiem.
Harry wzruszył ramionami, zawstydzony moim komplement.
- Nie jestem ale… tak jakoś wyszło.
- Jasne. – mruknąłem nie przekonany. – A więc? Jemy? – spojrzałem na niego w wyczekiwaniu.
- Za chwilkę. – odpowiedział, podchodząc do mnie i pociągnął gwałtownie za kołnierz koszuli, spodziewałem się jakiegoś agresywnego pocałunku, ale on tymczasem przycisnął delikatnie swoje wargi do moich. Równie szybko się ode mnie odsunął mówiąc: - Teraz możemy.
Próbowałem uspokoić szybsze bicie serca, które towarzyszyło tej czynności. Czy on uważa, że ja po jego pocałunkach mogę normalnie funkcjonować? Wziąłem głęboki oddech, zaciągając się świeżym, nocnym powietrzem i zająłem miejsce obok niego na kocu. Było przecudownie i dzięki gwiazdom, mogliśmy siebie prawie idealnie zobaczyć, mimo później pory. Harry wyjął z pudełka dwie kanapki i podał mi jedną, którą z ochotą pochwyciłem.
- Jak już mówiłem, nie lubię niespodzianek ale gdybyś miał w zanadrzu jeszcze jedną, równie romantyczną to czemu nie?
- Ależ mam. – zapewnił mnie z szerokim uśmiechem. – Może nie tak romantyczną ale jest.
Uniosłem brwi. Mam nadzieje, że to nie jest moja pierwsza myśl. Bardzo się stresuje. Jeszcze bardziej niż przed samą randką. Harry potrafi być nie obliczalny i nigdy nie wiem czego mogę się po tym chłopaku spodziewać. Może gdybym jeszcze lepiej go poznał?
- Naprawdę mnie nie lubisz? – zmieniłem temat. Dobrze wiedziałem, że to był żart ale byłem ciekaw co powie. On tymczasem kiwnął głową mówiąc z przekonaniem:
- Jasne. Wprost cię nienawidzę. Dlatego zaraz wrzucę cię do wody.
- Co? – zmarszczyłem brwi i w mgnieniu oka z pozycji siedzącej, gdzie jadłem przepyszną kanapkę z indykiem, byłem w ramionach Harry’ego, który trzymał jedną rękę pod moimi kolanami, a drugą obejmował mnie w pasie. Ja miałem ręce założone na jego szyi i starałem się trzymać go najmocniej jak tylko umiałem. Wciąż nie byłem pewien, co zamierzał zrobić, do momentu gdy zobaczyłem wodę. Mój szok był nie do opisania. Nawet nie wiedziałem, że takowe jezioro się tu znajduje. Inaczej uciekłbym do domu jak najszybciej. Od dziecka mam lęk przed wodą. Po prostu jej nie cierpię. Mam wrażenie, że jeżeli się zanurzę to już nie wyjdę na powierzchnie i zostanę wśród głębin, gdzie moje ciało upadnie na dno i tam zostanie. Może po wielu tysiącleciach ktoś znajdzie moje ciało biorąc mnie za ówczesnego króla? Hm? Złudne „marzenia” prawda? – Błagam, puść mnie. – powiedziałem najpierw spokojnie, ale gdy zdałem sobie sprawę, że Hazz naprawdę ma w zamiarze zapodać mi zimną kąpiel, zacząłem wierzgać nogami ile sił. – Puszczaj! – wrzasnąłem. Mój ton chyba go przeraził, ponieważ nieco zelżył swój uścisk.
- Chyba mi nie powiesz, że boisz się wody? – zakpił.
- Tak, boję się wody. Właśnie to mówię. Masz z tym problem?
Harry potrzasnął głową z uśmiechem.
- To wielka szkoda, ponieważ gdybym był w twojej skórze byłbym przerażony perspektywą znalezienia się w zimnej wodzie, gdy nawet nie umiem pływać.
- Skoro tak perfekcyjnie rozumiesz moją sytuację to puść mnie! – woda zbliżała się coraz bliżej. Cholera no! Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. Harry zamoczył swoje buty w wodzie, a ja poczułem chłód od niej płynący. Na samą myśl zacząłem się trząść z zimna. – Harry no! Bo nigdy więcej się z tobą nie umówię!
- Twoje marne szantaże na mnie nie działają. I tak wiem, że to zrobisz bo tego chcesz. Pragniesz mnie i mojego boskiego ciała. – powiedział pewnym siebie tonem. Wywróciłem oczami.
- Mylisz się ty narcystyczny, arogancki dupku! Puszczaj do jasnej cholery! Chcesz mnie utopić? – moje serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie byłem tak przerażony jak w tej właśnie chwili. Miałem wrażenie, że Harry do końca nie wiedział co robi, tak jakby działał w jakimś transie. Bałem się, naprawdę się w tym momencie bałem. Zacząłem więc głośno przeklinać. Jeszcze nigdy nie wypowiedziałem tyle przekleństwo w ciągu całego życia jak podczas tej minuty. Harry zanurzał się coraz bardziej. Gdy woda sięgała mu do bioder, zamknąłem oczy, bojąc się tego co zaraz nastąpi. On jednak puścił moje nogi. Zaskoczony takim nie oczekiwanym zwrotem, powoli uchyliłem powieki. Harry przyglądał mi się z wesoła miną, a  w oczach miał dwie iskierki. Jego ręce nadal spoczywały na moim pasie. Czy można w jednej sekundzie być totalnie przerażonym, a w drugiej mega szczęśliwym? Nie? Więc ja właśnie udowodniłem, że tak. Teraz z ekscytacją wyczekiwałem tego co zaraz nastąpi.
- Myślisz, że naprawdę wrzuciłbym cię do wody, wiedząc, że nie umiesz pływać? – zapytał z wyrzutem.
- Szczerze? Tak. Nie miałem pojęcia czego się po tobie spodziewać. – odparłem zgodnie z prawdą.
- Nie zrobiłbym ci krzywdy. – powiedział szeptem i jedna z jego dłoni z biodra, przeniosła się na moją i zacisnęła lekko na niej, to samo stało się z drugą. Harry stał przodem do mnie i idąc do tyłu, pociągnął mnie lekko za sobą. – Nie bój się. – powtarzał co jakiś czas, widząc strach w moich oczach. Naprawdę chciałem mu zaufać, ale mimo wszystko… czułem, że nie powinienem. Teraz miał nade mną kontrolę i mógł zrobić wszystko. Ja byłem tylko małym i bezbronnym chłopcem. Spojrzałem w dół i zobaczyłem nasze nie wyraźne sylwetki. Woda sięgała nam prawie do ramion. Było coraz głębiej. Nie wierzę, że to robię. Moje obawy zaczęły narastać, gdy woda dosięgała nam praktycznie do szyi. Mój oddech stał się płytszy i miałem wrażenie, że zaraz nie będę mógł go zaczerpnąć, mimo że wcześniej nie miałem z tym problemu. Chciałem bardzo chciałem krzyknąć aby przestał i mnie puścił, bo nie dam rady, ale coś mi nie pozwalało. Nie chciałem aby myślał, że mu nie ufam. Byłby na pewno smutny, a nie chciałem kolejny raz oglądać smutku na jego twarzy. To nie było miłe uczucie, więc pozwoliłem mu robić to na co ma ochotę.
Jednak zatrzymał się, gdy woda dosięgała nam do ust. Starałem się oddychać nosem i mieć zaciśnięte wargi, tak aby ciecz się tam nie dostawała. Jednak było ciężko.
- Zaufałeś mi. – stwierdził i od razu po tym wypluł wodę, która wleciała mu do ust. Kiwnąłem głową. „zaufałem”. Chciałem powtórzyć, ale z wiadomych powodów tego nie zrobiłem. Widziałem w jego spojrzeniu iskierki radości. Jak nie wiele potrzeba aby go uszczęśliwić.
Teraz chociaż byłem pewien, że mu ufam. Wcześniej nie miałem takiej pewności i to mnie wykańczało. Myślę, że ten eksperyment był dobry dla nas obydwu. Potem staliśmy jeszcze tak przez chwilę po prostu na siebie patrząc. Nasze dłonie nadal były splecione w uścisku. I mimo mojego cholernego strachu przed wodą, teraz nie miałem ochoty z niej wychodzić.
                                                                       ***
Wracaliśmy do domu cali mokrzy, ale w doskonałych humorach. Żałowałem, że nie zdjąłem ubrań przed wejściem do wody, ale praktycznie Harry mnie do niej wrzucił więc i tak nie miałem okazji. Potarłem rękami zmarznięte ramiona. Moje ręce pokrywała gęsia skorka. Spojrzałem na ręce Harry’ego i nie było ani śladu, że jest mu zimno. Zmarszczyłem brwi, ale nic nie powiedziałem, tym bardziej, że prawie cały czas się śmialiśmy. Nie chciałem tego psuć, narzekając na chłód. Doceniałem fakt, że Styles tak się postarał.
Gdy przekroczyliśmy próg jego mieszkania, dziękowałem bogu, ze nie natknęliśmy się na  sąsiadkę, ponieważ dziwnym cudem zawsze miała jakieś „ważne” sprawy do załatwienia, gdy ja i Harry pojawiliśmy się na horyzoncie. Pomyślałem sobie, że nie powinienem spędzać u niego tyle czasu, ponieważ to mogłoby być podejrzane dla Lisy lub Nialla albo ich rodziców. Byli bardzo wścibscy więc mogli zasypać mnie całym rządkiem pytań. Jednak czułem się tak dobrze w jego towarzystwie, iż nie chciałem opuszczać jego mieszkania. Nic się nie stanie jeśli dzisiaj nie wrócę na noc, prawda? Harry poszedł do kuchni po coś, a ja zostałem w salonie. Postanowiłem usiąść na kanapie. Zdałem sobie sprawę, że moje dłonie są spocone. Byłem zdenerwowany? Ale czym? Tą randką? Czy może Harrym? Po chwili chłopak wrócił niosąc w ręce dwa kieliszki napełnione do połowy winem. Jego ubrania nadal były przemoczone, podobnie jak moje. Jednak w mieszkaniu było ciepło, więc nie przeszkadzało mi to. Gdy podał mi jeden, postanowiłem zażartować:
- Rozumiem. Chcesz mnie upić a potem wykorzystać?
- Skąd wiedziałeś? – spojrzał na mnie rozbawiony. Uśmiechnąłem się. Potem Harry zajął miejsce obok mnie, zamaczając wargi w trunku. Zrobiłem to samo. Mimo iż siedzieliśmy w ciszy, nie była ona krępująca czy coś. Miło było tak po prostu posiedzieć. Dlatego jego nieoczekiwane pytanie, sprawiło, że o mało co nie podskoczyłem na siedzeniu. – Kochasz mnie bardziej niż Lise?
- Co? – popatrzyłem na niego zdezorientowany.
- Chciałbym wiedzieć. – powiedział stanowczo.
- Ja… - zastanowiłem się. Boże, przecież nie kocham ani jednego ani drugiego. – Podoba mi się Lisa ale i podobasz mi się ty. Nie czuje do was miłości. No przynajmniej na razie.
Harry kiwnął głową i odstawił kieliszek.
- Dobrze. A więc zapytam inaczej. Wolałbyś przespać się ze mną czy z Lisą?
O mało co nie wyplułem wina. Dlaczego on musi być taki bezpośredni? Serio, rozbolała mnie głowa i chciałem iść do domu. Było pięknie i miło -  do tego pytania.
- Pytasz teoretycznie czy…?
- Po prostu odpowiedz. – nalegał, patrząc mi prosto w oczy. Był ciekaw. Widziałem to w jego spojrzeniu i chciał natychmiastowo odpowiedzi. Serce zaczęło mi szybciej bić. Nie wiedziałem czy jest to spowodowane stresem, chodź na pewno w jakimś stopniu, czy też faktem, że tak na mnie działał. Podejrzewam, że pół na pół.
- A jeśli odpowiedź cię nie usatysfakcjonuje? – naprawdę tymi pytaniami zwlekałem z odpowiedzią, ponieważ nie byłem pewien. Z jednej strony uważałem, ze jestem hetero a z drugiej,  no właśnie. Z drugiej strony był Harry… mój boże. To było takie trudne a on postawił mnie teraz przed jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Kazał wybierać. Główkowałem się z tym nie od dzisiaj. A Harry powinien wiedzieć, ze to dla mnie trudne. Doskonale wiedział co do niej czułem. Chciał odpowiedzi zaraz, już, teraz. A ja byłem przerażony.
- Sprawdźmy.
Denerwowała mnie jego pewność siebie.
- Co byś zrobił gdybym wybrał Lise?
Tego chyba się nie spodziewał. Przez chwilę milczał, aż w końcu wzruszył ramionami.
- Prawdopodobnie pocałowałbym cię, aby  przekonać cię, że popełniasz błąd wybierając ją.
Mały uśmiech wkradł się na moje usta. Odgarnąłem mokrą grzywkę z czoła, przygryzając wargę. Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem:
- A ty? Byłbyś w stanie zrezygnować z seksu z tymi wszystkimi seksownymi mężczyznami… dla mnie? – posłałem mu nie pewne spojrzenie. Nie! Zdecydowanie nie chcę znać odpowiedzi.
- Wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Ani ty na moje.
- Ja je zadałem pierwszy.
Przekląłem cicho pod nosem. Skubany, miał rację. Długo nie odpowiadałem. Naprawdę długo. Ja na miejscu Harry’ego na pewno byłbym zły, ale on cierpliwie wyczekiwał mojej odpowiedzi. Patrzył na mnie swoimi pięknymi, zielonymi oczami, w skupieniu oczekując. Z jego włosów skapywała woda. Mokry wyglądał jeszcze piękniej. Gdy przełknąłem ślinę i chciałem coś powiedzieć, Harry nie oczekiwanie zbliżył swoją głowę do mojej i dotknął swoimi wargami moich. Były słodkie i czułe. To nie był właściwie pocałunek tylko zwykły całus. Potem się ode mnie odsunął.
- Tak. Byłbym w stanie. – wyszeptał. I to była chyba najpiękniejsza obietnica jaką kiedykolwiek ktoś mi złożył. Nie wiedziałem co mam powiedzieć? Wszystkie słowa były teraz bezużyteczne. Miałbym mu podziękować? – Teraz twoja kolej. Pociągam cię na tyle, że byłbyś w stanie się ze mną kochać?
W odpowiedzi pociągnąłem za kołnierz jego koszuli przyciągając go do pocałunku, który nie był tym razem delikatny, ale gwałtowny. Rozchyliłem jego wargi swoimi, zagryzając dolną wargę. Całowaliśmy się zachłannie, tak jakbyśmy nie widzieli się od dawna i chcielibyśmy tym oto gestem wyrazić to, jak bardzo za sobą tęskniliśmy. Włożyłem palce we włosy Harry’ego, podczas gdy on zaczął rozpinać guziki mojej koszuli, zaczynając od pierwszego. Robił to szybko i nie dbale. Postanowiłem również pomóc mu się rozebrać, więc przeniosłem dłonie z jego włosów na spodnie, rozsuwając rozporek. Chciałem je ściągnąć z niego, ale chłopak łapiąc mnie pod uda, usadził na swoich kolanach tak, że siedziałem na nim okrakiem. Harry zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, prze okazji palcami, zsuwając ze mnie koszulę i rzucając ją na podłogę, odsłaniając mój tors. Poczułem się nagi, a właściwie pół nagi. Byłem jednak zbyt spragniony dotyku aby to przerwać. Ocieraliśmy się o siebie biodrami, a ja czułem pulsowanie w spodniach i wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam. Harry chyba był również dostatecznie podniecony, ponieważ wyczuwałem spore wybrzuszenie pod materiałem jego rurek.
Nie oczekiwanie przestał całować moją szyję i unosząc mnie, wstał z kanapy. Trzymałem go za szyję, a nogi miałem oplecione wokół jego bioder. Podczas gdy on trzymał mnie za uda.  Skierował nas do sypialni. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi, gdyż dobrze wiedziałem do czego to zmierza i tak samo tego pragnąłem jak i tak samo chciałem stąd uciec. Nadal mnie trzymając otworzył drzwi, a potem zamknął je kopniakiem.
Chłopak położył mnie na łóżku i zsunął z siebie spodnie, które wcześniej odpiąłem. To samo zrobił z koszulą. Został tylko w czarnych bokserkach. Boże, wyglądał tak seksownie. Od samego patrzenia zrobiło mi się gorąco. Potem jednym zwinnym ruchem ściągnął ze mnie spodnie. Byliśmy w takim samym stroju tyle, że Harry czuł się na pewno o wiele pewniej niż ja. To za wiele. Nie rozbiorę się przed nim. Teraz lokaty usiadł na mnie okrakiem. W jego spojrzeniu widziałem pożądanie ale i troskę. Źrenice miał rozszerzone, co oznaczało, że także musiał być nieźle napalony. Chłopak musiał zauważyć moje zwątpienie i przerażenie, ponieważ ucałował moje czoło szepcząc:
- Shh, będzie dobrze. Nie skrzywdzę cię.
Chciałem mu wierzyć ale mimo wszystko… jestem zbyt nieśmiały na rozebranie się przed nim. Jego ciało jest idealne a moje? Boje się, że mnie wyśmieje. Harry włożył palce pod moje bokserki zerkając na mnie tak jakby pytał o pozwolenie.
- Mogę?
Wysunąłem biodra naprzeciw niemu dając mu tym samym pozwolenie z którego skorzystał. Jego długie i zwinne palce pozbawiły mnie ostatniego okrycia. Byłem nagi. Naprawdę byłem nagi. Jak się z tym czułem? Może to zabrzmi dziwnie ale … wolny. Harry uważnie obserwował moje przyrodzenie, aż w końcu na jego usta wkradł się ironiczny uśmieszek. Bałem się, że powie jakąś zgryźliwą uwagę, a ja spłonę ze wstydu. On za to przejechał po nim dłonią, na co wydobył się z mojego gardła cichy jęk. Ten chuj lubi się drażnić. Potem owinął dłonią mojego penisa i zaczął nią powoli poruszać. Automatycznie zacisnąłem dłoń na kołdrze. Cholera, było mi tak dobrze. Unikanie seksu to była jedna z najgorszych decyzji w moim życiu.
- Podoba ci się? – zapytał z szerokim uśmiechem, spoglądając na mnie. Kiwnąłem głową. Wtedy zabrał dłoń z mojego członka, na co wydałem z siebie oburzony okrzyk. To jeszcze bardziej go rozbawiło. – Ciekawe czy to też ci się spodoba.
Zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać, Harry schylił głowę i przejechał językiem po całej mojej długości. Poczułem ciepło w podbrzuszu i nagle miliony motylków zaczęło wirować w moim brzuchu. Jeszcze nigdy nikt nie dał mi tyle przyjemności. Przymknąłem na moment oczy, chcąc zatracić się w tej chwili. Nie chciałem aby kiedykolwiek się skończyła. Potem chłopak włożył sobie mojego penisa do ust tak głęboko, że poczułem tylną ściankę jego gardła i mocno go zassał. Czułem, że prawie dochodzę. Jeszcze tylko trochę i…
Harry nie oczekiwanie wyjął go z ust. To spotkało się z moim kolejnym rozczarowaniem. Otworzyłem powieki i uniosłem lekko głowę, chcąc zobaczyć jego minę. Była jednak bez wyrazu. Okey. Nie będziemy się tak bawić. W tym momencie poczułem złość na niego. Teraz ja chciałem dominować i pokazać mu jak to jest tak bezczelnie się zabawiać.  Miałem tą przewagę, że nie spodziewał się takiej reakcji, więc wyciągnąłem ręce przed siebie i mocno go popchnąłem na bok, sam na nim teraz siadając okrakiem. Na początku był zdezorientowany. Tak jakby zastanawiał się co tu robi? Ale potem sarkastyczny uśmieszek wkradł się na jego usta.
- Za delikatnie dla ciebie? – zapytał wręcz z drwiną. Chciałem wywrócić oczami, ale powstrzymałem się. Za to przesunąłem się lekko do tyłu, znajdując się teraz na jego kostkach i spojrzałem na jego pięknie i szczupłe nogi, a także na dosyć spore wybrzuszenie.  Schyliłem głowę i pociągnąłem zębami za gumkę od jego bokserek zsuwając je na dół. Harry spojrzał na mnie unosząc brwi. Był chyba kompletnie zdziwiony moim zachowaniem, nie tylko on. Sam siebie zaskoczyłem. Gdy ubranie było prawie przy kolanach do chłopaka chyba dotarło, co robię i spodobało to mu się. – Niegrzeczny chłopiec. – powiedział ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Dalej postanowiłem się nie męczyć, więc pozbyłem się ubrania już rękami i wyrzuciłem je za siebie. Teraz Harry również był nagi, a ja miałem przewagę. Czy mogło być coś lepszego?
- Jak się czujesz jako zdominowany? – spytałem i naprawdę starałem się aby mój ton brzmiał na arogancki. On jednak nie tracił pewności siebie i podłożył ręce pod głowę, uśmiechając się ironicznie.
- Proszę, pokaż co potrafisz.
Przełknąłem z trudem ślinę. Przede mną leżał nagi chłopiec, który był w stanie zaakceptować wszystko co przyjdzie mi do głowy, a ja nie bardzo wiedziałem co mam zrobić? Jak sprawić mu przyjemność? A jeśli mi się nie uda? Zbliżyłem się powoli do niego i położyłem ręce po jego obu stronach na wysokości brzucha. Zaczynając od podbrzusza zacząłem kreślić językiem mokre ślady, kierując się powoli  w górę. Potem zacząłem całować jego szyję, te wszystkie czynności spotkały się z cichym jękiem, który wydobył się z jego gardła. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wyciągnąłem głowę wyżej, owiewając swoim oddechem jego zaróżowiony policzek i zagryzłem płatek jego ucha. Nie mógł powstrzymać pisku, który tym razem był głośniejszy. Podobało mi się, że był tak bardzo podniecony, a właściwie, że ja doprowadziłem go do takiego stanu. Prawą rękę oderwałem od łóżka i położyłem na jego klatce piersiowej kierując ją w dół, gdy moje palce dotknęły jego podbrzusza, Harry zorientował się co kombinuje i nie chcąc mi na to pozwolić przerzucił mnie na plecy. Teraz to on górował.
- Koniec gry wstępnej. Już nie wytrzymam. – powiedział szeptem. Odetchnąłem z ulgą. Czekałem na to. Dziwne, ponieważ jeszcze rano bałem się, że będzie chciał się ze mną kochać, a teraz nie mogłem się tego doczekać. Harry wyciągnął dwa palce i rzekł: - Ssij.
Uniosłem brwi, więc dodał:
- Proszę?
Zagryzłem nie pewnie wargę, ale ostatecznie zgodziłem się i otworzyłem usta zasysając jego palce. Wargi Harry’ego były rozchylone. Wyglądał tak pięknie i seksownie. Tak jakby ta czynność była najbardziej podniecającą rzeczą, jaką zrobił w całym swoim życiu. Potem wyjął je z mojej buzi i pocałował mnie czule, szeptając w moje usta:
- Może trochę boleć, ale proszę, nie wystrasz się.
Kiwnąłem głową, milcząc. Chwilę później poczułem jego dwa palce w sobie. Jęknąłem na początku z bólu. Harry wyglądał na przestrasznego, tak jakby bał się, że zrobił mi ogromną krzywdę. Jednak mimo wszystko posłałem mu lekki uśmiech, dając do zrozumienia, że jest w porządku. Wtedy nieco pewniej kontynuował. Wiłem się pod nim, starając się nie wydawać zbyt dużo odgłosów. Jednak było mi tak dobrze, że to wydawało się być prawie nie możliwe. Nie wiedziałem, że samo rozciąganie może dać tyle przyjemności. Mentalnie to był właściwie mój pierwszy raz. Harry przycisnął swoje usta do moich i polizał dolną wargę językiem, a potem wsunął go powoli do środka i zaczęliśmy w równym rytmie poruszać wargami. Nigdy nie całowałem się z języczkiem, ale musze przyznać, że miałem czego żałować. Trwaliśmy w tym stanie przez chwilę, aż w końcu wyjął ze mnie palce, mówiąc:
- W porządku. Jesteś gotowy?
- Tak. – mój ton był pewniejszy niż się tego spodziewałem. Harry uniósł moje nogi i oplótł je wokół swoich bioder. A potem, jak mi się zdawało, najdelikatniej jak umiał wsunął się we mnie. Na początku bolało i jęczałem, ale w końcu poddałem się przyjemności. Chłopak odgarnął włosy z mojego czoła, które nadal były mokre ale byłem pewien, że to już był efekt potu, a nie dzisiejszego kąpania się w wodzie. Zacisnąłem mocniej nogi wokół niego, gdy Harry zrobił pierwsze pchnięcie. Przez cały czas ciężko dyszeliśmy, a ja starałem się nie krzyknąć. Potem doszło drugie i trzecie, aż Harry wbił się we wrażliwe miejsce, a ja głośno jęknąłem. – Kurwa.
Styles wydawał się być zdziwiony moim przekleństwem, ale nic nie powiedział. Starałem mu się patrzeć prosto w oczy, które były przepełnione pożądaniem, chodź było to trudne, bo najchętniej zamknąłbym je i poddał się całkowicie temu uczuciu. Zobaczyłem jak pot spływa mu z czoła. W takim stanie był jeszcze bardziej idealny niż wcześniej. Od samych jego jęków, mogłem dojść. Ta jego chrypka była taka seksowna. Styles wszedł we mnie jeszcze głębiej, chociaż nie sądziłem, że to było w ogóle możliwe. Jego ciało tak idealnie komponowało się z moim, a widok Harry’ego który tak zachłannie pracował mięśniami był… niesamowity.
Moje ciało wygięło się w łuk w momencie w którym doszedłem, krzycząc głośno imię Harry’ego. On zrobił to chwilę po mnie opadając bezwiednie obok mnie. Nadal dyszeliśmy głośno i byliśmy wykończeni. Zerknąłem na Stylesa. Odgarniał swoje jeszcze wilgotne włosy z czoła.
- Jesteś świetny w łóżku. – powiedziałem. Myślałem, ze na mój komplement odpowie czymś sarkastycznym, a on niespodziewanie powiedział:
- Byłeś moim pierwszym.
- Co? – uniosłem głowę na dłoni zgiętej w łokciu, marszcząc brwi.
- Byłeś moim pierwszym w łóżku.
W tym momencie zaschło mi w gardle i nie mogłem wydobyć z siebie słowa. Harry nigdy nie uprawiał seksu? Ale miał byłego chłopaka i co najważniejsze nie chciał o nim rozmawiać…

Zapadła cisza, której nie przerwałem. Dałem mu za to długiego całusa w policzek i byłem pewien, że to dla niego znaczyło więcej niż jakiekolwiek zbędne słowa. 

17 komentarzy:

  1. O JEZU CHYBA UMARŁAM

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww aww aww
    pierwszy raz Larry'ego mamy za soba! I az nie wiem co napisac, bo jestem roztrzaskana emocjonalnie.


    Pozdrawiam, do nadtepnego,
    narcia! :) xx

    P.S. nie wezcie mnie za bachora ani chora psychicznie! Ja po prostu przezywam zmiane Lou

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww Hazz jak słooodkooo *.* Prosz postaraj się dodać nowy jak najszybciej, bo inaczej umre z tęsknoty i niewiedzy *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Pisz już następny rozdział, bo po prostu gotuje się od tylu emocji ;-; ten blog jest epicko zajebisty ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. O jeju *.* to jest coraz lepsze :3 kocham tego bloga :) pisz następny rozdział bo już nie umiem się doczekać *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko, umarłam *_* Robert! Pisz szybciej te rozdziały bo nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rajuuuuu umarła Wreszcie Lou i Hazz zrobili to jestem dumna Czekam na kolejny rozdział
    xx Moni.Hazz xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Awwww ^^ *________* Boze takie idealne :D Jestes boski Robert! Aww ^^ db ze moja mama nie wie co ja czytam XDDD Jestem w trakcie czytania Krzyżaków i Twój roździał mi poprawił chumor :D

    No i wiesz.. dawaj dalej :3 <333
    -Juleczka xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeejku nareszcie +18 *O* Ale nie no, rozdział idealny, ta randka, Heri i Lułi o matko. Tylko nie każ mi znowu tyle czekać na nowy rozdział >.< Lel najlepsze <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Umarłam, zmartwychwstałam i oto jestem!
    ROZDZIAŁ JEST PRZECUDOWNY!
    Jeśli kolejne będą tak samo wspaniałe mogę dłużej poczekać.
    Nie wierzę, po prostu nie. To takie wspaniałe, że Lułi był jego pierwszym *.* . Naprawdę chyba wszyscy mieli go (Harrego) za troszkę puszczalskiego, a tu się okazuje, że to niewinny chłopczyk. Aż się nasuwa słynne powiedzenie: Nie oceniaj książki po okładce. Widzę Robert, że chcesz nas tutaj doedukować i uświadomić parę rzeczy spryciarzu ;)
    Znając Twoją wenę nie wiem czego mam się spodziewać w kolejnym rozdziale, którego będę oczywiście wyglądała.

    Pozdrowionka mój idolu :D

    /Czytelnikus Pospolitus

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jest koszmarny, tak jak przewidziałam. Nie wiem, jak możesz to pisać, a ktoś czytać. Aż oczy mnie bolą...

    Zdecydowanie, nie umiem pisać fałszywych obelg ;)
    Okłamałeś mnie, i to dwukrotnie.
    1. "Drastyczna scena" - no bardzo, bardzo. W sumie, w wyobraźni Louis'ego miała taka być ;)
    2. Scena wyszła Ci cudownie. Nie wiem, czy właściwie odczytuję, ale sądzę, że troszeczkę bałeś się ją napisać?... :)
    Harry prawiczkiem? Boże drogi. On jest Aniołem.
    Bardzo się cieszę, że Louis (W KOŃCU) uświadomił sobie wszystkie uczucia względem Hazzy. Tylko została jeszcze jedna kwestia: Lisa?
    Po czymś takim nie wyobrażam sobie, by Boo nie powiedział jej, że ma chłopaka (oni są razem, nieoficjalnie, prawda?).
    Myślę, że w trzynastce H wreszcie wyjawi L swoją historię z chłopakiem, choć na pewno nie będzie ona przyjemna.
    ("Tak. Byłbym w stanie." ♥)
    (+Wybacz, że tak późno dodaję komentarz, ale siedzę w totalnym bałaganie, ze śmieciami na biurku, książkami porozwalanymi na kanapie i urwanym karniszem...)
    A. //Życzę dużo dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Co?! Harry był prawiczkiem O.O szok 😲

    Jezu rozdział tak samo niesamowity j ak zawsze

    Masz talent chłopie i nie marnujesz go

    Czekam na naexta
    Oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzisiaj naprawdę króciutko, proszę, nie obraź się, po prostu na wszystko brakuje mi teraz czasu (wczoraj olałam geografię i fizykę, a i tak nie wyrobiłam się ze wszystkim, z czym powinnam ;c)

    Randka Larry'ego - cud, miód, malina ♥ Zresztą od samego początku było strasznie uroczo! Harry, robiący Louisowi śniadanko to jest to, co tygryski lubią najbardziej, tygrysku ;)
    ''- Lubisz agresywny seks i jak ci się buntuje. Naprawdę nie chcę wiedzieć, co robiłeś ze swoim byłym chłopakiem. – powiedziałem wesoło. Harry na moment przestał mieszać jajecznice. A gdy znów to zrobił jego ruchy stały się wolniejsze. Po chwili odchrząknął, ale się nie odezwał.'' → chyba już kiedyś wspominałam coś na temat tego, że w przeszłości Hazzy kryje się pewna, uhm, tajemnica... Wygląda na to, że miałam więcej racji niż mogłabym podejrzewać.
    Jedyne, co mnie irytuje, to wciąż niezakończona sprawa z Lisą. Niby nie są parą, ale mimo wszystko. Byli na randce, całowali się... Wypadałoby, żeby Lou, jako porządny mężczyzna, uświadomił ją, że pewne rejony jej ciała nie do końca są tym, co go rusza (już bardziej naokoło się nie dało XD). Także tego.
    ''- Tylko nie podrywajcie za wiele dziewczyn. – roześmiała się i ja też miałem taką ochotę.
    - Zapewniam cię, że to nie możliwe. '' Brawo za spostrzegawczość ;p
    Harry romantyk to mój ulubiony Harry :D Może się tego wypierać, ale co tam! Byle tylko tak dalej trzymać.
    ''- Naprawdę mnie nie lubisz?'' → hah, lol, jakbym słyszała Maćka XD ''Juleczka, już mnie nie lubisz?'' na każde moje: ''Boże Święty, dlaczego ja się z tobą przyjaźnię?'' XD
    Louis, który boi się wody → good! To było strasznie słodkie, awwh.
    ''- Nie zrobiłbym ci krzywdy. – powiedział szeptem (…).'' Okej, rozpłynęłam się. Love you, man.

    ''Zaufałeś mi.''

    Pierwszy krok do poważnego związku.

    ''Kochasz mnie bardziej niż Lise?
    - Co? – popatrzyłem na niego zdezorientowany.
    - Chciałbym wiedzieć. – powiedział stanowczo.
    - Ja… - zastanowiłem się. Boże, przecież nie kocham ani jednego ani drugiego. – Podoba mi się Lisa ale i podobasz mi się ty. Nie czuje do was miłości. No przynajmniej na razie.
    Harry kiwnął głową i odstawił kieliszek.
    - Dobrze. A więc zapytam inaczej. Wolałbyś przespać się ze mną czy z Lisą?
    O mało co nie wyplułem wina. Dlaczego on musi być taki bezpośredni? Serio, rozbolała mnie głowa i chciałem iść do domu. Było pięknie i miło -  do tego pytania.
    - Pytasz teoretycznie czy…?
    - Po prostu odpowiedz.''

    Ta wymiana zdań kompletnie mnie zabiła. Oto jeden z powodów, dlaczego już czas najwyższy wykluczyć Lisę z gry! Dopóki ona jest na planszy, Harry cały czas będzie miał myśli pod tytułem: ''Nie jestem wystarczająco dobrym, by być jedynym w jego sercu''.
    ''- Tak. Byłbym w stanie. – wyszeptał.'' To było tak urocze i kochane, że aż... och, aż.

    Scenkę przeznaczoną dla ''dorosłych'' czytelników (XD) skomentuję tylko tym, że cieszę się, że Lou się przełamał w kwestii swojego ciała. No i miło, że się odważyli i te sprawy, chociaż ja nie jestem zwolenniczką smutu, więc nie będę się tutaj rozwodzić nad szczegółami. Yup.

    ''- Byłeś moim pierwszym.
    - Co? – uniosłem głowę na dłoni zgiętej w łokciu, marszcząc brwi.
    - Byłeś moim pierwszym w łóżku.''
    Czy tylko mnie tak cholernie poruszył fakt, że H oddał Lou swoje dziewictwo? :')

    Sekundkę, Darren wzywa.

    Okej, już jestem (telefon mi dzwonił ;p). A więc, to było bardzo urocze i wzruszające, że Louis był jego pierwszym. I okej, jestem pieprzoną romantyczką, ale właśnie to wyznanie było moją ulubioną częścią tego rozdziału. Dziękuję Ci za nie.

    Buziaki,
    Twoja Fanka/Małpka Nr 1
    Julia
    @_Silver_Tiger_
    bumble-bumble-bumblebee.tumblr.com
    lancuszekzmotylem.blogspot.com
    szachownica-by-julia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. O KURWA....
    nie, nie wiem co napisać to było....
    jezu no
    to jest najlepsze fanfiction jaki kiedykolwiek czytałam
    boże
    dkrgthf
    pierwsza randka i ten pierwszy raz i boże oni są jotlnytfvd
    jezu i to że lou był pierwszym hazzy
    szczerze nie spodziewałam sie tego serio to było zaskoczenie
    ale jekfdmkd
    serio nie wiem co napisać
    jeszcze sie nie ogarnęłam
    po prostu wspaniale piszesz i masz talent
    mam nadzieje że będziesz jeszcze długo dla nas pisał <3
    Mary Sz.

    OdpowiedzUsuń
  15. oh... AWWWWWW... HARRY TO BYŁO W CHUJ SŁODKIE!!!!

    OdpowiedzUsuń