Od Autora: Dużo osób męczyło mnie o rozdział. To
miłe jak ktoś zapyta ale pytanie o niego na grupie? Wolę jak ktoś zapyta w
wiadomości prywatnej zamiast publicznie – więc tak na przyszłość. Pisałem go
dosyć długo, a to dlatego, że ostatnią scenę chciałem napisać jakoś ładnie a
nie byle jak. Miłego czytania i mam nadzieje, że było warto czekać. Końcówka
nie wyszła oczywiście dokładnie tak jak chciałem. Miała być jeszcze jedna scena
ale zrezygnowałem z niej. Dam ją najwyżej pod koniec 13 rozdziału, bo pojawić
się chcąc nie chcąc musi. A wyjaśni ona jedną rzecz, którą zapewne większość
się domyśla. Rozdział ma 4800 słów ale dotrwajcie do końca. Enjoy x
Ostatecznie
się zgodziłem. Oczywiście, że się zgodziłem. Dlaczego miałbym tego nie zrobić?
Całowaliśmy się, spaliśmy w jednym łóżku. Zrobiliśmy te wszystkie rzeczy, które ludzie zwykle robią
na trzeciej lub czwartej randce. To bez znaczenia, że zaczęliśmy od końca.
Ważne, że nareszcie wkroczyliśmy na dobre tory.
Co było gdy
się obudziłem następnego dnia, po nocy spędzonej z Harrym? Cóż, nie zastałem go
w łóżku, co mnie nieco zmartwiło. Miałem dziwne wrażenie, że poszedł na
uczelnie nie czekając na mnie, ponieważ był zły, że nie chciałem się z nim
przespać. Z walącym sercem wstałem, cały czas się zastanawiając co mam zrobić
gdy wejdę do kuchni, a jego tam nie będzie? Na szczęście moje obawy okazały się
bezpodstawne, ponieważ jak tylko wyszedłem z sypialni to poczułem pyszny zapach
jajecznicy. Nie pomyliłbym go z żadnym innym. Tak jak przewidziałem. Harry stał
nad patelnią, kompletnie pochłonięty tym co robił. Jestem pewien, że mnie nawet
nie zauważył, więc stając na palcach szedłem w jego stronę najciszej jak
umiałem. Gdy byłem bardzo blisko dotknięcia go, usłyszałem jego głos. Aż
podskoczyłem, kompletnie się go nie spodziewając:
- Witaj
Louis.
Mimo iż stał
do mnie tyłem, mogłem zobaczyć jak jego policzki rozciągają się w uśmiechu. Teraz
to ja byłem zły. Westchnąłem.
- Skąd
wiedziałeś… - zacząłem jednak mi przerwał.
-
Spodziewałem się ciebie prędzej czy później. No i głośno oddychasz. – wyjaśnił.
Prychnąłem pod nosem. Ja głośno oddycham? Wątpię. To Harry jest po prostu na
mnie wyczulony. Podświadomie mnie wyczuwa. Tak, to lepsze wytłumaczenie.
- Ale tego
na pewno się nie spodziewasz. – powiedziałem i zanim zdążył zareagować,
przytuliłem go od tyłu, zaplatając swoje ręce na jego pasie. Podbródek ułożyłem
na jego ramieniu i wpatrywałem się w przepyszne śniadanie, które smażył.
- Właśnie
sprawiłeś, że nigdy nie przestanę smażyć tej pieprzonej jajecznicy. – odparł z
szerokim uśmiechem.
- Nie
przeklinaj. – mruknąłem.
- Oo widzę,
że moja księżniczka stawia mi warunki. – powiedział udając oburzenie. – W takim
razie ja też mam jeden.
Zmarszczyłem
brwi.
- Jaki? –
zapytałem nie pewnie. Przysięgam, że jak chodzi mu o seks to…
- Umów się
ze mną.
Wywróciłem
oczami.
- Nadal się
zastanawiam.
- Buntownik.
Ale podoba mi się to.
- Lubisz
agresywny seks i jak ci się buntuje. Naprawdę nie chcę wiedzieć, co robiłeś ze
swoim byłym chłopakiem. – powiedziałem wesoło. Harry na moment przestał mieszać
jajecznice. A gdy znów to zrobił jego ruchy stały się wolniejsze. Po chwili odchrząknął,
ale się nie odezwał. Cholera, chyba trafiłem w czuły punkt. Przestałem go
obejmować, ponieważ poczułem, że stracił na to ochotę tylko jest zbyt miły aby
mi o tym powiedzieć. Usiadłem na krzesełku w skupieniu wyczekując jego reakcji,
która się nie pojawiała. Nerwowo zacząłem postukiwać palcami o blat stołu, gdy
skończył smażyć i wyjął z szafki talerze. Chyba wiem jak mu to wynagrodzić. –
Zgoda. – przerwałem krępującą ciszę. Harry odwrócił się w moją stronę w
zdezorientowaniu. – Umówię się z tobą. – dodałem, na co posłał mi lekki
uśmiech.
***
Naszą randkę
zaplanowaliśmy na środę, ponieważ wtedy mamy dzień wolny. Pozostały 4 długie
dni, przynajmniej długie dla mnie. Naprawdę, każdego dnia stawałem przed szafą,
zastanawiając się w co się ubrać. Potem rezygnowałem, stwierdzając, że jeszcze
mam czas. Lisa i Niall zauważyli mój świetny nastrój i to jak czasami bez
powodu uśmiechałem się. Na przykład wczoraj gdy oglądałem z Lisą melodramat.
Ona wypłakiwała oczy, a ja odpłynąłem myślami do nocy kiedy spaliśmy z Harrym w
jednym łóżku. Było tak przyjemnie, ze oddałbym naprawdę wiele aby to powtórzyć.
Łóżko w moim pokoju u państwa Horanów stało się dla mnie twarde i nie wygodne.
W każdym razie, w pewnym momencie zacząłem się śmiać, a Lisa stwierdziła, że
jestem nie czuły i mógłbym okazać trochę szacunku. Oczywiście przeprosiłem, ale
to nie znaczyło, ze skupiłem się na filmie.
Najbardziej
krępującym faktem było chyba to, że Harry cały czas się na mnie patrzył podczas
zajęć, nie zwracając uwagi na to co mówiła panna Isabelle. Ona doskonale
zauważyła, że to ja go rozpraszałem i posyłała mi wtedy znaczące spojrzenie, a
ja płonąłem rumieńcem. Raz nawet podczas lekcji posłał mi całusa, a ja zakryłem
się dłonią i lekko skuliłem na siedzeniu, udając, że tego nie widzę. To nie
sprawiało, ze Harry był zły czy coś. Podobało mu się nawet, że byłem taki
wstydliwy. Po zajęciach gdy wychodziliśmy z klasy, klepnął mnie w tyłek mówiąc
przelotnie:
- Twoja dupa
bardziej mnie podnieca niż najlepszy pornos.
Wywróciłem na
to oczami, a Harry obejrzał się przez ramię ukazując swoje słodkie dołeczki.
Jego oczy błyszczały jak dwie iskierki. Był rozbawiony, a było to w dzień przed
naszą randką. Czułem, że krył się za tym jakiś podtekst typu „przygotuj ją na
jutrzejszą randkę bo zamierzam cię pieprzyć do nie przytomności”. Obawiałem
się, że naprawdę poważnie myślał o naszym seksie. Nie byłem jeszcze gotowy, ale
chyba zrozumie to, prawda?
***
Stałem przed
lustrem ubrany w czarne rurki, niebieską koszulę i zastanawiałem się czy zapiąć
się pod szyję czy też pozostawić rozpięty guzik. Hm? Brałem jeszcze opcję
założenia garnituru, ale wykluczyłem ją po tym gdy… zdałem sobie sprawę, że po
prostu takowego nie posiadam. Do pokoju ktoś wszedł. Tą osobą była Lisa.
Cholera, nie dobrze… może się czegoś domyśleć.
- Hej,
pomyślałam sobie, że … - urwała widząc mnie. – Wychodzisz gdzieś? – zdziwiła
się.
- Tak. –
potwierdziłem bez zastanowienia. – Ale to nie jest randka. – ugryzłem się w
język. Jestem skończonym idiotą. Nienawidzę siebie, poważnie.
- Wygląda na
to, że jest. – uśmiechnęła się. – A tak szczerze to gdzie idziesz?
Uff, czyli
jednak nie uwierzyła. Mogłem się domyśleć, w przeciwnym wypadku nie
zareagowałaby tak entuzjastycznie.
- Do baru.
- Sam?
Zastanowiłem
się przez chwilę czy mówić jej prawdę. Może nie było to dobre posunięcie ale…
- Nie. Z
Harrym.
- Och. –
uniosła brwi. – Aż tak się polubiliście?
- Taa. –
mruknąłem ostatni raz zerkając na siebie w lustrze. Włosy postawiłem na żel do
góry i szczerze mówiąc wyglądałem na starszego niż zazwyczaj. No i jakoś tak
bardziej… gwiazdorsko? Zwykle przypominałem biednego studenta. Powycierane
spodnie, stara koszulka i grzywka na bok nie dbale ułożona. Dzisiaj zobaczyłem
w lustrze innego człowieka. Trudno pomyśleć, że ta przemiana była dla
Harry’ego.
- Tylko nie
podrywajcie za wiele dziewczyn. – roześmiała się i ja też miałem taką ochotę.
- Zapewniam
cię, że to nie możliwe. – odpowiedziałem dotykając jej ramienia i wyszedłem z
mojego pokoju, pozostawiając ją na pewno z całą masą pytań.
***
Szczerze?
Nie miałem pojęcia gdzie nasze spotkanie planował Harry. Bar – powiedziałem to
na odczepkę. Tak naprawdę wszystko było jedną wielką nie wiadomą.
Jednak gdy
tylko spotkaliśmy się w parku tak jak postanowił Harry, poczułem, że ktoś stoi za mną. Miałem zamiar
odwrócić się z uśmiechem i powiedzieć coś ironicznego, ale niespodziewanie
poczułem jak ktoś zawiązał mi chustkę na oczy. W pierwszym momencie pomyślałem,
że to bandyci, tak jak pierwszego dnia we Francji. Ale ten ktoś robił to z taką
delikatnością i troską, tak jakby bał się mnie skrzywdzić, że od razu odgoniłem
od siebie tę myśl. Po za tym poczułem mocny zapach perfum, perfum jakimi
pryskał się tylko Harry. Nie ulegało wątpliwości, że to on był osobą, która
zawiązała mi bandanę na oczach. Potem złapał mnie za dłoń, zaciskając mocno na
niej swoją i gdzieś prowadził. Było tak cicho, ze praktycznie słyszałem jego
przyśpieszony oddech. Był zdenerwowany.
- Nie lubię
niespodzianek. – stwierdziłem w pewnym momencie. Byłem pewien, że uśmiechnął
się, ale niestety nie mogłem zobaczyć tych uroczych dołeczków w policzkach.
- A ja nie
lubię ciebie. – powiedział nagle i wyczuwałem, że starał się aby jego ton był
poważny ale niestety, słyszałem wyraźne rozbawienie.
- Sprawiasz
mi przykrość. – wydukałem. I nim zdążyłem się zorientować, przystanęliśmy.
Harry puścił moją dłoń, która była teraz spocona. Nie wiem czy to ja czy Harry,
a może obaj? W każdym razie odwiązał mi chustkę i powolnym ruchem ją zdjął.
Moim oczom ukazał się cichy zakątek. Była tylko pachnąca trawa, pokryta rosą,
przepiękne drzewa rozciągające się po bokach, niebo pełne gwiazd i jasno
świecący księżyc. Ale zaraz… było coś jeszcze. Koc, a nim mnóstwo różnych
smakołyków. Począwszy od kanapek, sałatek a skończywszy na czymś do picia jak
cola w puszce. Szczerze? Bardzo mnie zaskoczył. Nie spodziewałem się czegoś
takiego po nim, właściwie był ostatnią osobą, którą bym posądzał o takie coś. Harry
stał obok mnie i bawił się bandaną, przewracając ją w palcach. Był
najprawdopodobniej zestresowany. Zerknąłem na niego kątem oka. Harry był
śliczny, bez wątpienia, ale dzisiaj przeszedł samego siebie. Loki związał w
granatową bandanę, miał na sobie czarne rurki
i ciemną koszulę, rozpiętą do połowy, a jego szyje zdobił wisiorek z
krzyżem. Wyglądał niczym młody bóg.
- I jak ci
się podoba? – spytał cicho.
- Podoba?
Jest obłędnie! – prawie wykrzyknąłem śmiejąc się głośno. – Nie miałem pojęcia,
że jesteś aż takim romantykiem.
Harry
wzruszył ramionami, zawstydzony moim komplement.
- Nie jestem
ale… tak jakoś wyszło.
- Jasne. –
mruknąłem nie przekonany. – A więc? Jemy? – spojrzałem na niego w wyczekiwaniu.
- Za
chwilkę. – odpowiedział, podchodząc do mnie i pociągnął gwałtownie za kołnierz
koszuli, spodziewałem się jakiegoś agresywnego pocałunku, ale on tymczasem
przycisnął delikatnie swoje wargi do moich. Równie szybko się ode mnie odsunął
mówiąc: - Teraz możemy.
Próbowałem
uspokoić szybsze bicie serca, które towarzyszyło tej czynności. Czy on uważa,
że ja po jego pocałunkach mogę normalnie funkcjonować? Wziąłem głęboki oddech,
zaciągając się świeżym, nocnym powietrzem i zająłem miejsce obok niego na kocu.
Było przecudownie i dzięki gwiazdom, mogliśmy siebie prawie idealnie zobaczyć,
mimo później pory. Harry wyjął z pudełka dwie kanapki i podał mi jedną, którą z
ochotą pochwyciłem.
- Jak już
mówiłem, nie lubię niespodzianek ale gdybyś miał w zanadrzu jeszcze jedną,
równie romantyczną to czemu nie?
- Ależ mam.
– zapewnił mnie z szerokim uśmiechem. – Może nie tak romantyczną ale jest.
Uniosłem brwi.
Mam nadzieje, że to nie jest moja pierwsza myśl. Bardzo się stresuje. Jeszcze
bardziej niż przed samą randką. Harry potrafi być nie obliczalny i nigdy nie
wiem czego mogę się po tym chłopaku spodziewać. Może gdybym jeszcze lepiej go
poznał?
- Naprawdę
mnie nie lubisz? – zmieniłem temat. Dobrze wiedziałem, że to był żart ale byłem
ciekaw co powie. On tymczasem kiwnął głową mówiąc z przekonaniem:
- Jasne.
Wprost cię nienawidzę. Dlatego zaraz wrzucę cię do wody.
- Co? –
zmarszczyłem brwi i w mgnieniu oka z pozycji siedzącej, gdzie jadłem przepyszną
kanapkę z indykiem, byłem w ramionach Harry’ego, który trzymał jedną rękę pod
moimi kolanami, a drugą obejmował mnie w pasie. Ja miałem ręce założone na jego
szyi i starałem się trzymać go najmocniej jak tylko umiałem. Wciąż nie byłem
pewien, co zamierzał zrobić, do momentu gdy zobaczyłem wodę. Mój szok był nie
do opisania. Nawet nie wiedziałem, że takowe jezioro się tu znajduje. Inaczej
uciekłbym do domu jak najszybciej. Od dziecka mam lęk przed wodą. Po prostu jej
nie cierpię. Mam wrażenie, że jeżeli się zanurzę to już nie wyjdę na powierzchnie
i zostanę wśród głębin, gdzie moje ciało upadnie na dno i tam zostanie. Może po
wielu tysiącleciach ktoś znajdzie moje ciało biorąc mnie za ówczesnego króla?
Hm? Złudne „marzenia” prawda? – Błagam, puść mnie. – powiedziałem najpierw
spokojnie, ale gdy zdałem sobie sprawę, że Hazz naprawdę ma w zamiarze zapodać
mi zimną kąpiel, zacząłem wierzgać nogami ile sił. – Puszczaj! – wrzasnąłem.
Mój ton chyba go przeraził, ponieważ nieco zelżył swój uścisk.
- Chyba mi
nie powiesz, że boisz się wody? – zakpił.
- Tak, boję
się wody. Właśnie to mówię. Masz z tym problem?
Harry
potrzasnął głową z uśmiechem.
- To wielka
szkoda, ponieważ gdybym był w twojej skórze byłbym przerażony perspektywą
znalezienia się w zimnej wodzie, gdy nawet nie umiem pływać.
- Skoro tak
perfekcyjnie rozumiesz moją sytuację to puść mnie! – woda zbliżała się coraz
bliżej. Cholera no! Nie wierzę, że to się dzieje naprawdę. Harry zamoczył swoje
buty w wodzie, a ja poczułem chłód od niej płynący. Na samą myśl zacząłem się
trząść z zimna. – Harry no! Bo nigdy więcej się z tobą nie umówię!
- Twoje
marne szantaże na mnie nie działają. I tak wiem, że to zrobisz bo tego chcesz.
Pragniesz mnie i mojego boskiego ciała. – powiedział pewnym siebie tonem.
Wywróciłem oczami.
- Mylisz się
ty narcystyczny, arogancki dupku! Puszczaj do jasnej cholery! Chcesz mnie
utopić? – moje serce chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. Jeszcze nigdy w
swoim życiu nie byłem tak przerażony jak w tej właśnie chwili. Miałem wrażenie,
że Harry do końca nie wiedział co robi, tak jakby działał w jakimś transie.
Bałem się, naprawdę się w tym momencie bałem. Zacząłem więc głośno przeklinać.
Jeszcze nigdy nie wypowiedziałem tyle przekleństwo w ciągu całego życia jak
podczas tej minuty. Harry zanurzał się coraz bardziej. Gdy woda sięgała mu do
bioder, zamknąłem oczy, bojąc się tego co zaraz nastąpi. On jednak puścił moje
nogi. Zaskoczony takim nie oczekiwanym zwrotem, powoli uchyliłem powieki. Harry
przyglądał mi się z wesoła miną, a w
oczach miał dwie iskierki. Jego ręce nadal spoczywały na moim pasie. Czy można
w jednej sekundzie być totalnie przerażonym, a w drugiej mega szczęśliwym? Nie?
Więc ja właśnie udowodniłem, że tak. Teraz z ekscytacją wyczekiwałem tego co
zaraz nastąpi.
- Myślisz,
że naprawdę wrzuciłbym cię do wody, wiedząc, że nie umiesz pływać? – zapytał z
wyrzutem.
- Szczerze?
Tak. Nie miałem pojęcia czego się po tobie spodziewać. – odparłem zgodnie z
prawdą.
- Nie
zrobiłbym ci krzywdy. – powiedział szeptem i jedna z jego dłoni z biodra,
przeniosła się na moją i zacisnęła lekko na niej, to samo stało się z drugą.
Harry stał przodem do mnie i idąc do tyłu, pociągnął mnie lekko za sobą. – Nie
bój się. – powtarzał co jakiś czas, widząc strach w moich oczach. Naprawdę
chciałem mu zaufać, ale mimo wszystko… czułem, że nie powinienem. Teraz miał
nade mną kontrolę i mógł zrobić wszystko. Ja byłem tylko małym i bezbronnym
chłopcem. Spojrzałem w dół i zobaczyłem nasze nie wyraźne sylwetki. Woda
sięgała nam prawie do ramion. Było coraz głębiej. Nie wierzę, że to robię. Moje
obawy zaczęły narastać, gdy woda dosięgała nam praktycznie do szyi. Mój oddech
stał się płytszy i miałem wrażenie, że zaraz nie będę mógł go zaczerpnąć, mimo
że wcześniej nie miałem z tym problemu. Chciałem bardzo chciałem krzyknąć aby przestał
i mnie puścił, bo nie dam rady, ale coś mi nie pozwalało. Nie chciałem aby
myślał, że mu nie ufam. Byłby na pewno smutny, a nie chciałem kolejny raz
oglądać smutku na jego twarzy. To nie było miłe uczucie, więc pozwoliłem mu
robić to na co ma ochotę.
Jednak zatrzymał
się, gdy woda dosięgała nam do ust. Starałem się oddychać nosem i mieć
zaciśnięte wargi, tak aby ciecz się tam nie dostawała. Jednak było ciężko.
- Zaufałeś
mi. – stwierdził i od razu po tym wypluł wodę, która wleciała mu do ust.
Kiwnąłem głową. „zaufałem”. Chciałem powtórzyć, ale z wiadomych powodów tego
nie zrobiłem. Widziałem w jego spojrzeniu iskierki radości. Jak nie wiele
potrzeba aby go uszczęśliwić.
Teraz chociaż
byłem pewien, że mu ufam. Wcześniej nie miałem takiej pewności i to mnie
wykańczało. Myślę, że ten eksperyment był dobry dla nas obydwu. Potem staliśmy
jeszcze tak przez chwilę po prostu na siebie patrząc. Nasze dłonie nadal były
splecione w uścisku. I mimo mojego cholernego strachu przed wodą, teraz nie
miałem ochoty z niej wychodzić.
***
Wracaliśmy
do domu cali mokrzy, ale w doskonałych humorach. Żałowałem, że nie zdjąłem
ubrań przed wejściem do wody, ale praktycznie Harry mnie do niej wrzucił więc i
tak nie miałem okazji. Potarłem rękami zmarznięte ramiona. Moje ręce pokrywała
gęsia skorka. Spojrzałem na ręce Harry’ego i nie było ani śladu, że jest mu
zimno. Zmarszczyłem brwi, ale nic nie powiedziałem, tym bardziej, że prawie
cały czas się śmialiśmy. Nie chciałem tego psuć, narzekając na chłód.
Doceniałem fakt, że Styles tak się postarał.
Gdy
przekroczyliśmy próg jego mieszkania, dziękowałem bogu, ze nie natknęliśmy się
na sąsiadkę, ponieważ dziwnym cudem
zawsze miała jakieś „ważne” sprawy do załatwienia, gdy ja i Harry pojawiliśmy
się na horyzoncie. Pomyślałem sobie, że nie powinienem spędzać u niego tyle
czasu, ponieważ to mogłoby być podejrzane dla Lisy lub Nialla albo ich
rodziców. Byli bardzo wścibscy więc mogli zasypać mnie całym rządkiem pytań.
Jednak czułem się tak dobrze w jego towarzystwie, iż nie chciałem opuszczać
jego mieszkania. Nic się nie stanie jeśli dzisiaj nie wrócę na noc, prawda?
Harry poszedł do kuchni po coś, a ja zostałem w salonie. Postanowiłem usiąść na
kanapie. Zdałem sobie sprawę, że moje dłonie są spocone. Byłem zdenerwowany?
Ale czym? Tą randką? Czy może Harrym? Po chwili chłopak wrócił niosąc w ręce
dwa kieliszki napełnione do połowy winem. Jego ubrania nadal były przemoczone,
podobnie jak moje. Jednak w mieszkaniu było ciepło, więc nie przeszkadzało mi
to. Gdy podał mi jeden, postanowiłem zażartować:
- Rozumiem.
Chcesz mnie upić a potem wykorzystać?
- Skąd
wiedziałeś? – spojrzał na mnie rozbawiony. Uśmiechnąłem się. Potem Harry zajął
miejsce obok mnie, zamaczając wargi w trunku. Zrobiłem to samo. Mimo iż
siedzieliśmy w ciszy, nie była ona krępująca czy coś. Miło było tak po prostu
posiedzieć. Dlatego jego nieoczekiwane pytanie, sprawiło, że o mało co nie
podskoczyłem na siedzeniu. – Kochasz mnie bardziej niż Lise?
- Co? –
popatrzyłem na niego zdezorientowany.
- Chciałbym
wiedzieć. – powiedział stanowczo.
- Ja… -
zastanowiłem się. Boże, przecież nie kocham ani jednego ani drugiego. – Podoba
mi się Lisa ale i podobasz mi się ty. Nie czuje do was miłości. No przynajmniej
na razie.
Harry kiwnął
głową i odstawił kieliszek.
- Dobrze. A
więc zapytam inaczej. Wolałbyś przespać się ze mną czy z Lisą?
O mało co
nie wyplułem wina. Dlaczego on musi być taki bezpośredni? Serio, rozbolała mnie
głowa i chciałem iść do domu. Było pięknie i miło - do tego pytania.
- Pytasz
teoretycznie czy…?
- Po prostu
odpowiedz. – nalegał, patrząc mi prosto w oczy. Był ciekaw. Widziałem to w jego
spojrzeniu i chciał natychmiastowo odpowiedzi. Serce zaczęło mi szybciej bić.
Nie wiedziałem czy jest to spowodowane stresem, chodź na pewno w jakimś
stopniu, czy też faktem, że tak na mnie działał. Podejrzewam, że pół na pół.
- A jeśli
odpowiedź cię nie usatysfakcjonuje? – naprawdę tymi pytaniami zwlekałem z
odpowiedzią, ponieważ nie byłem pewien. Z jednej strony uważałem, ze jestem
hetero a z drugiej, no właśnie. Z
drugiej strony był Harry… mój boże. To było takie trudne a on postawił mnie
teraz przed jedną z najtrudniejszych decyzji w moim życiu. Kazał wybierać.
Główkowałem się z tym nie od dzisiaj. A Harry powinien wiedzieć, ze to dla mnie
trudne. Doskonale wiedział co do niej czułem. Chciał odpowiedzi zaraz, już,
teraz. A ja byłem przerażony.
- Sprawdźmy.
Denerwowała
mnie jego pewność siebie.
- Co byś
zrobił gdybym wybrał Lise?
Tego chyba
się nie spodziewał. Przez chwilę milczał, aż w końcu wzruszył ramionami.
-
Prawdopodobnie pocałowałbym cię, aby
przekonać cię, że popełniasz błąd wybierając ją.
Mały uśmiech
wkradł się na moje usta. Odgarnąłem mokrą grzywkę z czoła, przygryzając wargę.
Wziąłem głęboki oddech i powiedziałem:
- A ty?
Byłbyś w stanie zrezygnować z seksu z tymi wszystkimi seksownymi mężczyznami…
dla mnie? – posłałem mu nie pewne spojrzenie. Nie! Zdecydowanie nie chcę znać
odpowiedzi.
- Wciąż nie
odpowiedziałeś na moje pytanie.
- Ani ty na
moje.
- Ja je
zadałem pierwszy.
Przekląłem
cicho pod nosem. Skubany, miał rację. Długo nie odpowiadałem. Naprawdę długo.
Ja na miejscu Harry’ego na pewno byłbym zły, ale on cierpliwie wyczekiwał mojej
odpowiedzi. Patrzył na mnie swoimi pięknymi, zielonymi oczami, w skupieniu
oczekując. Z jego włosów skapywała woda. Mokry wyglądał jeszcze piękniej. Gdy
przełknąłem ślinę i chciałem coś powiedzieć, Harry nie oczekiwanie zbliżył
swoją głowę do mojej i dotknął swoimi wargami moich. Były słodkie i czułe. To
nie był właściwie pocałunek tylko zwykły całus. Potem się ode mnie odsunął.
- Tak.
Byłbym w stanie. – wyszeptał. I to była chyba najpiękniejsza obietnica jaką
kiedykolwiek ktoś mi złożył. Nie wiedziałem co mam powiedzieć? Wszystkie słowa
były teraz bezużyteczne. Miałbym mu podziękować? – Teraz twoja kolej. Pociągam cię
na tyle, że byłbyś w stanie się ze mną kochać?
W odpowiedzi
pociągnąłem za kołnierz jego koszuli przyciągając go do pocałunku, który nie
był tym razem delikatny, ale gwałtowny. Rozchyliłem jego wargi swoimi,
zagryzając dolną wargę. Całowaliśmy się zachłannie, tak jakbyśmy nie widzieli
się od dawna i chcielibyśmy tym oto gestem wyrazić to, jak bardzo za sobą
tęskniliśmy. Włożyłem palce we włosy Harry’ego, podczas gdy on zaczął rozpinać
guziki mojej koszuli, zaczynając od pierwszego. Robił to szybko i nie dbale. Postanowiłem
również pomóc mu się rozebrać, więc przeniosłem dłonie z jego włosów na
spodnie, rozsuwając rozporek. Chciałem je ściągnąć z niego, ale chłopak łapiąc
mnie pod uda, usadził na swoich kolanach tak, że siedziałem na nim okrakiem.
Harry zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi, prze okazji palcami,
zsuwając ze mnie koszulę i rzucając ją na podłogę, odsłaniając mój tors.
Poczułem się nagi, a właściwie pół nagi. Byłem jednak zbyt spragniony dotyku
aby to przerwać. Ocieraliśmy się o siebie biodrami, a ja czułem pulsowanie w
spodniach i wiedziałem, że długo tak nie wytrzymam. Harry chyba był również
dostatecznie podniecony, ponieważ wyczuwałem spore wybrzuszenie pod materiałem
jego rurek.
Nie
oczekiwanie przestał całować moją szyję i unosząc mnie, wstał z kanapy.
Trzymałem go za szyję, a nogi miałem oplecione wokół jego bioder. Podczas gdy
on trzymał mnie za uda. Skierował nas do
sypialni. Moje serce chciało wyskoczyć z piersi, gdyż dobrze wiedziałem do
czego to zmierza i tak samo tego pragnąłem jak i tak samo chciałem stąd uciec. Nadal
mnie trzymając otworzył drzwi, a potem zamknął je kopniakiem.
Chłopak
położył mnie na łóżku i zsunął z siebie spodnie, które wcześniej odpiąłem. To
samo zrobił z koszulą. Został tylko w czarnych bokserkach. Boże, wyglądał tak
seksownie. Od samego patrzenia zrobiło mi się gorąco. Potem jednym zwinnym
ruchem ściągnął ze mnie spodnie. Byliśmy w takim samym stroju tyle, że Harry
czuł się na pewno o wiele pewniej niż ja. To za wiele. Nie rozbiorę się przed
nim. Teraz lokaty usiadł na mnie okrakiem. W jego spojrzeniu widziałem
pożądanie ale i troskę. Źrenice miał rozszerzone, co oznaczało, że także musiał
być nieźle napalony. Chłopak musiał zauważyć moje zwątpienie i przerażenie,
ponieważ ucałował moje czoło szepcząc:
- Shh, będzie
dobrze. Nie skrzywdzę cię.
Chciałem mu
wierzyć ale mimo wszystko… jestem zbyt nieśmiały na rozebranie się przed nim.
Jego ciało jest idealne a moje? Boje się, że mnie wyśmieje. Harry włożył palce
pod moje bokserki zerkając na mnie tak jakby pytał o pozwolenie.
- Mogę?
Wysunąłem
biodra naprzeciw niemu dając mu tym samym pozwolenie z którego skorzystał. Jego
długie i zwinne palce pozbawiły mnie ostatniego okrycia. Byłem nagi. Naprawdę
byłem nagi. Jak się z tym czułem? Może to zabrzmi dziwnie ale … wolny. Harry
uważnie obserwował moje przyrodzenie, aż w końcu na jego usta wkradł się
ironiczny uśmieszek. Bałem się, że powie jakąś zgryźliwą uwagę, a ja spłonę ze
wstydu. On za to przejechał po nim dłonią, na co wydobył się z mojego gardła
cichy jęk. Ten chuj lubi się drażnić. Potem owinął dłonią mojego penisa i
zaczął nią powoli poruszać. Automatycznie zacisnąłem dłoń na kołdrze. Cholera,
było mi tak dobrze. Unikanie seksu to była jedna z najgorszych decyzji w moim
życiu.
- Podoba ci
się? – zapytał z szerokim uśmiechem, spoglądając na mnie. Kiwnąłem głową. Wtedy
zabrał dłoń z mojego członka, na co wydałem z siebie oburzony okrzyk. To
jeszcze bardziej go rozbawiło. – Ciekawe czy to też ci się spodoba.
Zanim
zdążyłem o cokolwiek zapytać, Harry schylił głowę i przejechał językiem po
całej mojej długości. Poczułem ciepło w podbrzuszu i nagle miliony motylków
zaczęło wirować w moim brzuchu. Jeszcze nigdy nikt nie dał mi tyle
przyjemności. Przymknąłem na moment oczy, chcąc zatracić się w tej chwili. Nie
chciałem aby kiedykolwiek się skończyła. Potem chłopak włożył sobie mojego
penisa do ust tak głęboko, że poczułem tylną ściankę jego gardła i mocno go
zassał. Czułem, że prawie dochodzę. Jeszcze tylko trochę i…
Harry nie
oczekiwanie wyjął go z ust. To spotkało się z moim kolejnym rozczarowaniem. Otworzyłem
powieki i uniosłem lekko głowę, chcąc zobaczyć jego minę. Była jednak bez
wyrazu. Okey. Nie będziemy się tak bawić. W tym momencie poczułem złość na
niego. Teraz ja chciałem dominować i pokazać mu jak to jest tak bezczelnie się
zabawiać. Miałem tą przewagę, że nie
spodziewał się takiej reakcji, więc wyciągnąłem ręce przed siebie i mocno go
popchnąłem na bok, sam na nim teraz siadając okrakiem. Na początku był
zdezorientowany. Tak jakby zastanawiał się co tu robi? Ale potem sarkastyczny
uśmieszek wkradł się na jego usta.
- Za
delikatnie dla ciebie? – zapytał wręcz z drwiną. Chciałem wywrócić oczami, ale
powstrzymałem się. Za to przesunąłem się lekko do tyłu, znajdując się teraz na
jego kostkach i spojrzałem na jego pięknie i szczupłe nogi, a także na dosyć
spore wybrzuszenie. Schyliłem głowę i
pociągnąłem zębami za gumkę od jego bokserek zsuwając je na dół. Harry spojrzał
na mnie unosząc brwi. Był chyba kompletnie zdziwiony moim zachowaniem, nie
tylko on. Sam siebie zaskoczyłem. Gdy ubranie było prawie przy kolanach do
chłopaka chyba dotarło, co robię i spodobało to mu się. – Niegrzeczny chłopiec.
– powiedział ukazując swoje śnieżnobiałe zęby. Dalej postanowiłem się nie
męczyć, więc pozbyłem się ubrania już rękami i wyrzuciłem je za siebie. Teraz
Harry również był nagi, a ja miałem przewagę. Czy mogło być coś lepszego?
- Jak się
czujesz jako zdominowany? – spytałem i naprawdę starałem się aby mój ton
brzmiał na arogancki. On jednak nie tracił pewności siebie i podłożył ręce pod
głowę, uśmiechając się ironicznie.
- Proszę,
pokaż co potrafisz.
Przełknąłem
z trudem ślinę. Przede mną leżał nagi chłopiec, który był w stanie zaakceptować
wszystko co przyjdzie mi do głowy, a ja nie bardzo wiedziałem co mam zrobić?
Jak sprawić mu przyjemność? A jeśli mi się nie uda? Zbliżyłem się powoli do
niego i położyłem ręce po jego obu stronach na wysokości brzucha. Zaczynając od
podbrzusza zacząłem kreślić językiem mokre ślady, kierując się powoli w górę. Potem zacząłem całować jego szyję, te
wszystkie czynności spotkały się z cichym jękiem, który wydobył się z jego
gardła. Uśmiechnąłem się pod nosem. Wyciągnąłem głowę wyżej, owiewając swoim
oddechem jego zaróżowiony policzek i zagryzłem płatek jego ucha. Nie mógł
powstrzymać pisku, który tym razem był głośniejszy. Podobało mi się, że był tak
bardzo podniecony, a właściwie, że ja doprowadziłem go do takiego stanu. Prawą
rękę oderwałem od łóżka i położyłem na jego klatce piersiowej kierując ją w
dół, gdy moje palce dotknęły jego podbrzusza, Harry zorientował się co
kombinuje i nie chcąc mi na to pozwolić przerzucił mnie na plecy. Teraz to on
górował.
- Koniec gry
wstępnej. Już nie wytrzymam. – powiedział szeptem. Odetchnąłem z ulgą. Czekałem
na to. Dziwne, ponieważ jeszcze rano bałem się, że będzie chciał się ze mną
kochać, a teraz nie mogłem się tego doczekać. Harry wyciągnął dwa palce i
rzekł: - Ssij.
Uniosłem
brwi, więc dodał:
- Proszę?
Zagryzłem
nie pewnie wargę, ale ostatecznie zgodziłem się i otworzyłem usta zasysając
jego palce. Wargi Harry’ego były rozchylone. Wyglądał tak pięknie i seksownie.
Tak jakby ta czynność była najbardziej podniecającą rzeczą, jaką zrobił w całym
swoim życiu. Potem wyjął je z mojej buzi i pocałował mnie czule, szeptając w
moje usta:
- Może
trochę boleć, ale proszę, nie wystrasz się.
Kiwnąłem
głową, milcząc. Chwilę później poczułem jego dwa palce w sobie. Jęknąłem na
początku z bólu. Harry wyglądał na przestrasznego, tak jakby bał się, że zrobił
mi ogromną krzywdę. Jednak mimo wszystko posłałem mu lekki uśmiech, dając do
zrozumienia, że jest w porządku. Wtedy nieco pewniej kontynuował. Wiłem się pod
nim, starając się nie wydawać zbyt dużo odgłosów. Jednak było mi tak dobrze, że
to wydawało się być prawie nie możliwe. Nie wiedziałem, że samo rozciąganie
może dać tyle przyjemności. Mentalnie to był właściwie mój pierwszy raz. Harry
przycisnął swoje usta do moich i polizał dolną wargę językiem, a potem wsunął
go powoli do środka i zaczęliśmy w równym rytmie poruszać wargami. Nigdy nie
całowałem się z języczkiem, ale musze przyznać, że miałem czego żałować.
Trwaliśmy w tym stanie przez chwilę, aż w końcu wyjął ze mnie palce, mówiąc:
- W porządku.
Jesteś gotowy?
- Tak. – mój
ton był pewniejszy niż się tego spodziewałem. Harry uniósł moje nogi i oplótł
je wokół swoich bioder. A potem, jak mi się zdawało, najdelikatniej jak umiał
wsunął się we mnie. Na początku bolało i jęczałem, ale w końcu poddałem się
przyjemności. Chłopak odgarnął włosy z mojego czoła, które nadal były mokre ale
byłem pewien, że to już był efekt potu, a nie dzisiejszego kąpania się w
wodzie. Zacisnąłem mocniej nogi wokół niego, gdy Harry zrobił pierwsze
pchnięcie. Przez cały czas ciężko dyszeliśmy, a ja starałem się nie krzyknąć. Potem
doszło drugie i trzecie, aż Harry wbił się we wrażliwe miejsce, a ja głośno jęknąłem.
– Kurwa.
Styles
wydawał się być zdziwiony moim przekleństwem, ale nic nie powiedział. Starałem
mu się patrzeć prosto w oczy, które były przepełnione pożądaniem, chodź było to
trudne, bo najchętniej zamknąłbym je i poddał się całkowicie temu uczuciu. Zobaczyłem
jak pot spływa mu z czoła. W takim stanie był jeszcze bardziej idealny niż
wcześniej. Od samych jego jęków, mogłem dojść. Ta jego chrypka była taka
seksowna. Styles wszedł we mnie jeszcze głębiej, chociaż nie sądziłem, że to
było w ogóle możliwe. Jego ciało tak idealnie komponowało się z moim, a widok
Harry’ego który tak zachłannie pracował mięśniami był… niesamowity.
Moje ciało
wygięło się w łuk w momencie w którym doszedłem, krzycząc głośno imię Harry’ego.
On zrobił to chwilę po mnie opadając bezwiednie obok mnie. Nadal dyszeliśmy
głośno i byliśmy wykończeni. Zerknąłem na Stylesa. Odgarniał swoje jeszcze
wilgotne włosy z czoła.
- Jesteś
świetny w łóżku. – powiedziałem. Myślałem, ze na mój komplement odpowie czymś sarkastycznym,
a on niespodziewanie powiedział:
- Byłeś moim
pierwszym.
- Co? –
uniosłem głowę na dłoni zgiętej w łokciu, marszcząc brwi.
- Byłeś moim
pierwszym w łóżku.
W tym momencie
zaschło mi w gardle i nie mogłem wydobyć z siebie słowa. Harry nigdy nie
uprawiał seksu? Ale miał byłego chłopaka i co najważniejsze nie chciał o nim
rozmawiać…
Zapadła
cisza, której nie przerwałem. Dałem mu za to długiego całusa w policzek i byłem
pewien, że to dla niego znaczyło więcej niż jakiekolwiek zbędne słowa.
O JEZU CHYBA UMARŁAM
OdpowiedzUsuńAww aww aww
OdpowiedzUsuńpierwszy raz Larry'ego mamy za soba! I az nie wiem co napisac, bo jestem roztrzaskana emocjonalnie.
Pozdrawiam, do nadtepnego,
narcia! :) xx
P.S. nie wezcie mnie za bachora ani chora psychicznie! Ja po prostu przezywam zmiane Lou
Awww Hazz jak słooodkooo *.* Prosz postaraj się dodać nowy jak najszybciej, bo inaczej umre z tęsknoty i niewiedzy *.*
OdpowiedzUsuńPisz już następny rozdział, bo po prostu gotuje się od tylu emocji ;-; ten blog jest epicko zajebisty ♥
OdpowiedzUsuńO jeju *.* to jest coraz lepsze :3 kocham tego bloga :) pisz następny rozdział bo już nie umiem się doczekać *.*
OdpowiedzUsuńMatko, umarłam *_* Robert! Pisz szybciej te rozdziały bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńRajuuuuu umarła Wreszcie Lou i Hazz zrobili to jestem dumna Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńxx Moni.Hazz xx
Awwww ^^ *________* Boze takie idealne :D Jestes boski Robert! Aww ^^ db ze moja mama nie wie co ja czytam XDDD Jestem w trakcie czytania Krzyżaków i Twój roździał mi poprawił chumor :D
OdpowiedzUsuńNo i wiesz.. dawaj dalej :3 <333
-Juleczka xx
Oooo <3
OdpowiedzUsuńJeejku nareszcie +18 *O* Ale nie no, rozdział idealny, ta randka, Heri i Lułi o matko. Tylko nie każ mi znowu tyle czekać na nowy rozdział >.< Lel najlepsze <3
OdpowiedzUsuńUmarłam, zmartwychwstałam i oto jestem!
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ JEST PRZECUDOWNY!
Jeśli kolejne będą tak samo wspaniałe mogę dłużej poczekać.
Nie wierzę, po prostu nie. To takie wspaniałe, że Lułi był jego pierwszym *.* . Naprawdę chyba wszyscy mieli go (Harrego) za troszkę puszczalskiego, a tu się okazuje, że to niewinny chłopczyk. Aż się nasuwa słynne powiedzenie: Nie oceniaj książki po okładce. Widzę Robert, że chcesz nas tutaj doedukować i uświadomić parę rzeczy spryciarzu ;)
Znając Twoją wenę nie wiem czego mam się spodziewać w kolejnym rozdziale, którego będę oczywiście wyglądała.
Pozdrowionka mój idolu :D
/Czytelnikus Pospolitus
Rozdział jest koszmarny, tak jak przewidziałam. Nie wiem, jak możesz to pisać, a ktoś czytać. Aż oczy mnie bolą...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, nie umiem pisać fałszywych obelg ;)
Okłamałeś mnie, i to dwukrotnie.
1. "Drastyczna scena" - no bardzo, bardzo. W sumie, w wyobraźni Louis'ego miała taka być ;)
2. Scena wyszła Ci cudownie. Nie wiem, czy właściwie odczytuję, ale sądzę, że troszeczkę bałeś się ją napisać?... :)
Harry prawiczkiem? Boże drogi. On jest Aniołem.
Bardzo się cieszę, że Louis (W KOŃCU) uświadomił sobie wszystkie uczucia względem Hazzy. Tylko została jeszcze jedna kwestia: Lisa?
Po czymś takim nie wyobrażam sobie, by Boo nie powiedział jej, że ma chłopaka (oni są razem, nieoficjalnie, prawda?).
Myślę, że w trzynastce H wreszcie wyjawi L swoją historię z chłopakiem, choć na pewno nie będzie ona przyjemna.
("Tak. Byłbym w stanie." ♥)
(+Wybacz, że tak późno dodaję komentarz, ale siedzę w totalnym bałaganie, ze śmieciami na biurku, książkami porozwalanymi na kanapie i urwanym karniszem...)
A. //Życzę dużo dużo weny :)
Co?! Harry był prawiczkiem O.O szok 😲
OdpowiedzUsuńJezu rozdział tak samo niesamowity j ak zawsze
Masz talent chłopie i nie marnujesz go
Czekam na naexta
Oczywiście
Zajebiste, kurwa!!
OdpowiedzUsuńDzisiaj naprawdę króciutko, proszę, nie obraź się, po prostu na wszystko brakuje mi teraz czasu (wczoraj olałam geografię i fizykę, a i tak nie wyrobiłam się ze wszystkim, z czym powinnam ;c)
OdpowiedzUsuńRandka Larry'ego - cud, miód, malina ♥ Zresztą od samego początku było strasznie uroczo! Harry, robiący Louisowi śniadanko to jest to, co tygryski lubią najbardziej, tygrysku ;)
''- Lubisz agresywny seks i jak ci się buntuje. Naprawdę nie chcę wiedzieć, co robiłeś ze swoim byłym chłopakiem. – powiedziałem wesoło. Harry na moment przestał mieszać jajecznice. A gdy znów to zrobił jego ruchy stały się wolniejsze. Po chwili odchrząknął, ale się nie odezwał.'' → chyba już kiedyś wspominałam coś na temat tego, że w przeszłości Hazzy kryje się pewna, uhm, tajemnica... Wygląda na to, że miałam więcej racji niż mogłabym podejrzewać.
Jedyne, co mnie irytuje, to wciąż niezakończona sprawa z Lisą. Niby nie są parą, ale mimo wszystko. Byli na randce, całowali się... Wypadałoby, żeby Lou, jako porządny mężczyzna, uświadomił ją, że pewne rejony jej ciała nie do końca są tym, co go rusza (już bardziej naokoło się nie dało XD). Także tego.
''- Tylko nie podrywajcie za wiele dziewczyn. – roześmiała się i ja też miałem taką ochotę.
- Zapewniam cię, że to nie możliwe. '' Brawo za spostrzegawczość ;p
Harry romantyk to mój ulubiony Harry :D Może się tego wypierać, ale co tam! Byle tylko tak dalej trzymać.
''- Naprawdę mnie nie lubisz?'' → hah, lol, jakbym słyszała Maćka XD ''Juleczka, już mnie nie lubisz?'' na każde moje: ''Boże Święty, dlaczego ja się z tobą przyjaźnię?'' XD
Louis, który boi się wody → good! To było strasznie słodkie, awwh.
''- Nie zrobiłbym ci krzywdy. – powiedział szeptem (…).'' Okej, rozpłynęłam się. Love you, man.
''Zaufałeś mi.''
Pierwszy krok do poważnego związku.
''Kochasz mnie bardziej niż Lise?
- Co? – popatrzyłem na niego zdezorientowany.
- Chciałbym wiedzieć. – powiedział stanowczo.
- Ja… - zastanowiłem się. Boże, przecież nie kocham ani jednego ani drugiego. – Podoba mi się Lisa ale i podobasz mi się ty. Nie czuje do was miłości. No przynajmniej na razie.
Harry kiwnął głową i odstawił kieliszek.
- Dobrze. A więc zapytam inaczej. Wolałbyś przespać się ze mną czy z Lisą?
O mało co nie wyplułem wina. Dlaczego on musi być taki bezpośredni? Serio, rozbolała mnie głowa i chciałem iść do domu. Było pięknie i miło - do tego pytania.
- Pytasz teoretycznie czy…?
- Po prostu odpowiedz.''
Ta wymiana zdań kompletnie mnie zabiła. Oto jeden z powodów, dlaczego już czas najwyższy wykluczyć Lisę z gry! Dopóki ona jest na planszy, Harry cały czas będzie miał myśli pod tytułem: ''Nie jestem wystarczająco dobrym, by być jedynym w jego sercu''.
''- Tak. Byłbym w stanie. – wyszeptał.'' To było tak urocze i kochane, że aż... och, aż.
Scenkę przeznaczoną dla ''dorosłych'' czytelników (XD) skomentuję tylko tym, że cieszę się, że Lou się przełamał w kwestii swojego ciała. No i miło, że się odważyli i te sprawy, chociaż ja nie jestem zwolenniczką smutu, więc nie będę się tutaj rozwodzić nad szczegółami. Yup.
''- Byłeś moim pierwszym.
- Co? – uniosłem głowę na dłoni zgiętej w łokciu, marszcząc brwi.
- Byłeś moim pierwszym w łóżku.''
Czy tylko mnie tak cholernie poruszył fakt, że H oddał Lou swoje dziewictwo? :')
Sekundkę, Darren wzywa.
Okej, już jestem (telefon mi dzwonił ;p). A więc, to było bardzo urocze i wzruszające, że Louis był jego pierwszym. I okej, jestem pieprzoną romantyczką, ale właśnie to wyznanie było moją ulubioną częścią tego rozdziału. Dziękuję Ci za nie.
Buziaki,
Twoja Fanka/Małpka Nr 1
Julia
@_Silver_Tiger_
bumble-bumble-bumblebee.tumblr.com
lancuszekzmotylem.blogspot.com
szachownica-by-julia.blogspot.com
O KURWA....
OdpowiedzUsuńnie, nie wiem co napisać to było....
jezu no
to jest najlepsze fanfiction jaki kiedykolwiek czytałam
boże
dkrgthf
pierwsza randka i ten pierwszy raz i boże oni są jotlnytfvd
jezu i to że lou był pierwszym hazzy
szczerze nie spodziewałam sie tego serio to było zaskoczenie
ale jekfdmkd
serio nie wiem co napisać
jeszcze sie nie ogarnęłam
po prostu wspaniale piszesz i masz talent
mam nadzieje że będziesz jeszcze długo dla nas pisał <3
Mary Sz.
oh... AWWWWWW... HARRY TO BYŁO W CHUJ SŁODKIE!!!!
OdpowiedzUsuń