Mówiąc, że
nie przepadam za nagością miałem na myśli „wyobrażanie sobie tego” a nie
siedzenie naprzeciwko całkiem nagiego chłopaka, który stał pewny siebie w
wyzywającej pozie. Czułem jak dłonie zaczynają mi się pocić a po głowie
przelatywały różne myśli głównie: „Chcę stąd uciec”, „Błagam zabierzcie mnie” i
tym podobne. Aby kompletnie nie zwariować, starałem się nie patrzeć na
Harry’ego tylko malować z pamięci bo wbrew pozorom wiem jak wygląda nagi
mężczyzna i nie mówię tu o tym, iż widziałem tylko siebie nago. Tak, Louis
Tomlinson uprawiał kiedyś seks ze swoim najlepszym przyjacielem. I nie, wciąż nie jestem gejem a właściwie to
koniec tematu.
Nieoczekiwanie
usłyszałem głos unoszący się ponad moim prawym ramieniem. Drgnąłem, kompletnie
się go nie spodziewając.
- Louis,
dlaczego siedzisz ze spuszczoną głową zamiast patrzeć na modela? – zapytała
panna Isabelle. Wzruszyłem ramionami. „Wie pani, nie jestem prawiczkiem ale
zachowuje się jak cholerna cnotka nie wy dymka”. Nie. Tego nie mogłem powiedzieć.
– Tu, kochanie. Patrz tu. – powiedziała
kobieta unosząc mój podbródek na Harry’ego, który ukradkiem zerknął na mnie.
Miałem wrażenie, że jego usta rozciągnęły się w ironicznym uśmieszku ale gdy
mrugnąłem jego twarz pozostała bez wyrazu więc to zapewne tylko wrażenie.
Zarumieniłem się lekko co panna Isabelle musiała zauważyć, gdyż spytała: -
Wstydzisz się?
Wtedy prawie
wszystkie twarze osób znajdujących się na Sali skierowały się w moją stronę.
Tego tylko brakowało. Nienawidzę być w centrum uwagi. Zauważyłem jak Liam
patrzy się na mnie współczująco za co byłem mu wdzięczny ale to musiało
oznaczać, że wyglądałem jak ostatnia sierota.
- Tak jakby.
– wydukałem cicho, tak aby dotarło to do jak najmniejszej liczby osób. Panna
Isabelle roześmiała się głośno, nawet za bardzo jak dla mnie. Nie sprawiło to
bynajmniej iż poczułem się lepiej.
- Louis,
złotko to co ty tu robisz? – zapytała, przyjaźnie uśmiechając się a zaraz potem
zaczęła mówić poważniejszym tonem: –
Posłuchaj, nagość jest jak najbardziej normalna. Tym bardziej tutaj. Powinieneś
o tym pamiętać. Nie musisz od razu zacząć malować intymnej części ciała,
zacznij od na przykład głowy i pomyśl iż Harry czuje się na pewno o wiele
bardziej zażenowany stojąc nago przed dwudziestoma osobami. Nie tylko ty na
niego patrzysz. – dotknęła mojego ramienia i potarła je pokrzepiająco. Kiwnąłem
głową nieprzekonany. Po zachowaniu tego chłopaka nie odniosłem wrażenia, że się
wstydzi. Wręcz przeciwnie. Jeszcze nigdy nie widziałem nikogo kto z taką
pewnością siebie eksponował by swoje ciało.
Gdy kobieta
ode mnie odeszła wziąłem głęboki oddech. Zacząłem od narysowania zwykłego kółka
a potem miałem zamiar nadać kształt jego twarzy i wypełnić ją konturami.
Chciałem uchwycić jak najwięcej szczegółów a właściwie miałem nadzieje, że
zanim dojdę do dolnych partii ciała wykładowczyni ogłosi koniec zajęć.
***
Moja mozolna
praca udała się. Praktycznie skończyłem rysować tylko twarz i włosy i chciałem
zająć się rysowaniem szyi ale panna Isabelle powiedziała, że to koniec na dziś.
Odetchnąłem z ulgą. To była dla mnie istna katorga. Z całych sił starałem się nie
schodzić wzrokiem poniżej pasa. Nagość czy oglądanie seksu nie sprawiało mi
przyjemność, co nie znaczy, że nie odczuwałem podniecenia podczas uprawiania go. Tak, jestem normalnym dwudziestoletnim chłopakiem, który nie ogląda
porno i rumieni się jak idiota, w takich właśnie sytuacjach jak ta przed
chwilą. Gdy prawie wszyscy opuścili salę, Harry uprzednio nie ubierając się w
żaden szlafrok podszedł do mnie a zaraz potem dołączyła nasza wykładowczyni.
Spuściłem wzrok i udawałem, że jestem wielce zajęty pakowaniem się.
- Tylko tyle
zdążyłeś narysować? – zapytała zdziwionym tonem kobieta.
- Tak. –
odpowiedziałem cichutko. – Jestem bardzo dokładny w moich pracach. – naprawdę
stojący obok nagi chłopak przypatrujący się z zaciekawieniem mojemu dziełu,
wcale nie poprawiał tej sytuacji. Harry trzymał się brody i mrużył oczy niczym
ekspert chcąc ocenić czy moja praca nadaje się do jakiegokolwiek użytku.
- Wydaje mi
się Louis, że zrobiłeś to specjalnie. – powiedziała panna Isabelle kręcąc
głową. Jej głos nie był oskarżycielski raczej stanowczy. Tak jakby stwierdziła
ten fakt. – Powinieneś zmienić swoje nastawienie w kwestii nagiego ciała.
Inaczej nigdy nie zrozumiesz co to jest prawdziwa sztuka. To nie tylko
malowanie ładnych obrazków typu natura. Sztuka to także seks, podniecenie,
namiętność. – wymieniała a ja czułem jak robię się czerwony. Cholera, nie
miałem pojęcia, że będzie aż tak… niezręcznie.
- Jedno oko
jest ciut mniejsze od drugiego. – odezwał się w końcu Harry po dłuższym
milczeniu. Miałem ochotę się roześmiać. Panna Isabelle wygłaszała jakieś
mądrości a on wypala z czymś takim. Nawet nie byłem zły, że zamiast pochwalić
mój całkiem nie zły jak dla mnie szkic on dopatrzył się najmniejszej prawie nie
widocznej skazy.
- A jednak
mówisz po angielsku. – powiedziałem za to. Wtedy chłopak spojrzał na mnie…
zaskoczony? Chyba nie sądził, że tak szybko zapomnę to, iż uderzył mnie
drzwiami powodując małe zachwianie równowagi.
- W tym
miejscu wszyscy mówią po angielsku. Głupiec nawet by o tym wiedział. – rzekł
rozbawionym, chodź jego ton przesiąknięty był sarkazmem. Nie lubiłem takich
osób. Wywyższających się z poczuciem, że reszta to nic nie warci idioci, którzy
powinny lizać stopy kimś takim jak on. Uważa, że jest lepszy bo nie wstydzi się
swojego ciała? Bo zapewne sypia co noc z inną osobą wmawiając sobie, że robi to
po to aby lepiej zrozumieć sztukę?
- Cóż,
najwyraźniej jestem nic nie znaczącym śmieciem. – powiedziałem zakładając sobie
torbę przez ramię. Zauważyłem, że to go zaskoczyło. Pewnie spodziewał się innej
odpowiedzi. – Do widzenia, panno Isabelle. – dodałem kierując się w stronę
wyjścia. Ona chyba jednak nie zamierzała odpuścić, stawiając sobie za cel,
przekonanie mnie, że ciało ludzkie nie jest czymś czym należy się wstydzić.
- Zaczekaj
Louis.
Wywróciłem
oczami ale przystanąłem i odwróciłem się w jej stronę. Kobieta kontynuowała:
- Macie
zupełnie różne charaktery. – zaczęła podekscytowanym tonem. – Jesteście jak
ogień i woda. – taa, domyślam się kto jest płomiennym i namiętnym ogniem. – Z
tego może wyjść coś naprawdę… interesującego. Harry. – zwróciła się do niego. –
Chciałabym abyś nauczył Louisa dostrzegać w jego ciele zalety. To mały
zakompleksiony chłopczyk, który potrzebuje kogoś takiego jak ty.
- Nie byłem
zakompleksiony dopóki nie nazwał mnie głupcem. – powiedziałem, chodź to nie
była prawdą. Panna Isabelle miała rację. Od dziecka powtarzano mi, ze jestem
nikim. Ojciec odszedł gdy miałem 11 lat i od tego czasu matka stwierdziła, że
to ja mam być głową rodziny. Musiałem opiekować się moją o 4 lata młodszą
siostrą i 6 lat młodszym bratem. Nie wychodziło mi to czasami i nawet przy
najmniejszym potknięciu mama potrafiła mnie nazwać „gówniarzem, który nie nadaje się do niczego”. W dodatku w
szkole wyzywano mnie od grubasów. Do najchudszych nie należałem ale były
pulchniejsze osoby. I to właśnie sprawiło, że postanowiłem schudnąć. Dużo
ćwiczyłem i mało jadłem. Skończyło się to bulimią i właśnie wtedy matka
zrozumiała, że mam niską samoocenę i powinna mnie wspierać. Było jednak za
późno, bo gdy ktoś długo powtarza ci jakim jesteś zerem to chcąc nie chcąc w
końcu zaczynasz w to wierzyć i chociażby potem cały świat cię wielbił w tobie
pozostanie przekonanie, że się mylą, bo przecież jak taki ktoś jak ty miałby
być wspaniały, prawda?
- Nie
nazwałem cię głupcem, panie nie umiem słuchać ze zrozumieniem. – odgryzł się.
Teraz rozumiecie dlaczego nie przejmuje się jego docinkami. Słyszałem o wiele
gorsze rzeczy niż takie bzdety i nie ważne ile jeszcze zostanę skrytykowany.
Ludzie nie powiedzą mi nic czego bym nie wiedział.
- Chłopcy. –
powiedziała nauczycielka lekko zirytowanym tonem. – Kiedy oboje będziecie mieli
czas, to przyjdźcie tu do Sali i Harry skończysz pozować Louisowi. A ty Louis,
w zamian zapozujesz Harry’emu.
Przysięgam.
Znowu zakrztusiłem się własną śliną. Zacząłem kaszleć i przez kilka sekund nie
mogłem przestać. Mam mu zapozować? To znaczy, że będę musiał się rozebrać? Nie
ma mowy.
- Ja… ja… -
zacząłem się jąkać. – To nie jest dobry pomysł.
- Louis,
chcesz zaliczyć te zajęcia? – posłała mi wyczekujące spojrzenie. Kiwnąłem głową. – To
rób to co mówię. – uśmiechnęła się słodko.
- W
porządku. – odburknąłem i wyszedłem z Sali trzaskając drzwiami. Nawet nie miałem
ochoty udawać, że nie byłem wściekły. Bo byłem. Nawet bardzo. Oni nie mają
takich problemów i nie zrozumieją mnie. Harry ‘emu na pewno od dziecka
powtarzali jaki jest piękny i jakie ma urocze dołeczki w policzkach i szczupłe
nogi jak u modela. Nikomu nawet nie przyszłoby do głowy go skrytykować.
Cholerny pan ideał. Życie jest takie niesprawiedliwe. Dobre osoby zawsze mają
pod górkę a takie samolubne i rozpieszczone dupki wręcz przeciwnie.
***
Wychodząc z budynku miałem w głowie tylko jedno:
popołudniowe wyjście z Lisą do jednej z francuskich kawiarenek. Chciałem napić
się Latte Machiatto i zapomnieć o tym co się dzisiaj wydarzyło. Udawajmy więc,
że ostatnie kilka godzin nie istniało i nie byłem dzisiaj na uczelni. Chciałem
się skupić chociaż raz w życiu na czymś, co sprawi mi przyjemność. A spotkanie
z Lisą na pewno byłoby satysfakcjonujące. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie
chłopak o bujnych lokach na szczęście już ubrany, który schodził szybko po schodkach
krzycząc „Hej zaczekaj”- zapewne do mnie. Nie zamierzałem się bynajmniej
zatrzymywać. Szedłem swoim normalnym krokiem podśpiewując pod nosem i udając,
że mnie to w ogóle nie obchodzi. Po chwili zdyszany dotrzymał mi kroku. Ktoś tu
nie ma kondycji. Jaka szkoda.
- Skoro już
jesteśmy na siebie skazani to może obgadamy kilka spraw? – zapytał oddychając
ciężko zupełnie jakby przed chwilą uczestniczył w ostrym seksie. Miałem ochotę
go popchnąć i powiedzieć, że jeżeli chce sprzedawać swoje ciało byle komu to
okej, ale ja nie chce być wmieszany w żadne jego gierki.
- Spieszę
się. – powiedziałem stanowczym tonem chcąc odejść, jednak Harry zatrzymał mnie
pociągając gwałtownie za ramię. Byłem zmuszony zostać. Nie chętnie spojrzałem w
jego oczy.
- Jutro po
zajęciach. – powiedział rozkazującym tonem. Zauważyłem, że jego ręka nadal
ściska moją rękę więc gwałtownie wyswobodziłem się z uścisku i posłałem mu
wściekle spojrzenie. Nienawidziłem gdy ktoś coś na mnie wymuszał.
- Zobaczę. –
odparłem z naciskiem.
- Słuchaj,
może tobie nie zależy na tych studiach ale ja dużo poświęciłem aby znaleźć się
w miejscu w którym jestem teraz i bardzo byłbym nie zadowolony gdyby jakiś
koleś, który z nie wiadomych powodów ma kompleks nagości to zepsuł.
Jego
odpowiedź mnie zaskoczyła. Przez moment nie wiedziałem jaki znaleźć na to
argument. Musiałem stwierdzić, że Harry miał absolutną rację. Oboje jesteśmy
udupieni i jeżeli nie posłuchamy panny Isabelle to możemy nie zaliczyć tych
zajęć. Przede mną długa droga i również dużo poświęciłem więc… może nagość nie
jest taka zła? Ale rozebranie się przed obcą osobą to już gruba przesada. A co
jeśli ucieknie? Albo zacznie wołać o pomoc? Najgorsze jednak byłoby wyśmianie
mnie, kompletnie nagiego i zażenowanego.
- Zgoda.
Jutro po zajęciach. – westchnąłem. Harry usatysfakcjonowany moją odpowiedzią
kiwnął głową i odwrócił się na pięcie odchodząc bez uprzedniego pożegnania.
Spojrzałem
na zegarek. Cholera, miałem spotkać się z Lisą w kawiarence.
***
Szliśmy
razem z Lisą paryską ulicą Avenue des
Champs-Élysées, podziwiając prze okazji piękne widoki. Wdychałem świeże
powietrze i zerkałem na dziewczynę co jakiś czas, mając nadzieje, że tego nie
zauważyła. W pewnym momencie po moim chyba piątym zerknięciu, uśmiechnęła się
lekko więc poczułem, że moje próby bycia dyskretnym spełzły na niczym.
- Jak ci
minęły zajęcia? – zapytała nagle na co drgnąłem nie spodziewając się jej tonu.
- W
porządku. – odpowiedziałem cicho. Lisa kiwnęła głową.
- Jak nie
chcesz mówić to okej. Rozumiem.
Wtedy zdałem
sobie sprawę jak to musiało zabrzmieć. W dodatku mój ton - tak jakby jej pytanie było ostatnią rzeczą na
jaką miałem w tej chwili ochotę odpowiadać. Naprawdę, nie chciałem ranić jej
uczuć. Nie zasłużyła na to.
- Nie, nie.
Źle to odebrałaś. Po prostu… inaczej to sobie wszystko wyobrażałem. Chodzi mi o
studia, rozumiesz?
Kiwnęła
głową i byłem pewien, że rozumie. To jest takie uczucie, jak gdy na mnie
patrzy, nawet nie musi nic mówić a ja już wiem, że nie muszę jej się tłumaczyć.
Wystarczy ten wzrok, pełen ciepła i zrozumienia. Spojrzałem na chodnik po
którym szliśmy a w oczy rzuciły mi się jej granatowe buty z lekkim obcasem,
które odbijały się o podłoże z charakterystycznym dźwiękiem. Uśmiechnąłem się
pod nosem.
- Poznałeś
kogoś? – spytała nagle. Kolejne pytanie, którego się nie spodziewałem.
Spochmurniałem jeszcze bardziej o ile to możliwe.
- Kilka
osób. – odpowiedziałem.
- Ładne
były? – spojrzała na mnie. Zmarszczyłem brwi nie bardzo rozumiejąc co ma na
myśli. W końcu zrozumiałem, że chodzi jej o dziewczyny. Czyżby była zazdrosna?
- Nie
zwracałem na nie uwagi. – to najwyraźniej poprawiło jej humor, gdyż jej twarz się
rozjaśniła i wyglądała dwa razy piękniej niż wcześniej. – Jedyną kobietę, którą
poznałem to nasza wykładowczyni.
- Zyskałeś
jakiś przyjaciół?
Zastanowiłem
się. Czy poznanego Liama można zaliczyć do przyjaciół? Na pewno nie. Do
znajomych? Już bardziej.
- Poznałem
Liama. Był całkiem miły. – uśmiechnąłem się przypominając sobie naszą rozmowę.
– Był jeszcze jeden chłopak… ale on nie był miły.
Lisa
zachichotała. To był jeden z najprzyjemniejszych odgłosów jakie dane mi było
usłyszeć.
- Dlaczego?
Nie dogadaliście się? Mieliście jakąś sprzeczkę?
- Tak jakby.
Najpierw uderzył mnie drzwiami a potem zachowywał się bardzo arogancko. –
powiedziałem gotując się na samo wspomnienie faktu, iż jutro będę musiał
ponownie oglądać go nago. To jeszcze nic! Najgorszy był fakt, że on również
zobaczy mnie bez ubrań. Nie mówiłem jednak o tym Lisie, ponieważ mnie samemu
było głupio.
- Na pewno
się dogadacie. – odparła pocierając uspokajająco moje ramię. Szybko zabrała
dłoń, co mnie wcale nie pocieszyło. Wolałem aby tam pozostała dłużej i w kilku
innych miejscach. Opanuj się, Louis. O czym ty na Boga myślisz? – Nikt nie jest
w pełni arogancki. Kiedy się kogoś lepiej pozna dochodzi się do wniosku, że ta
osoba też ma w sobie jakąś wrażliwość tylko na co dzień mniej ją okazuje od
innych.
- Och, z
całą pewnością on taki nie jest. To arogancki i zapatrzony w siebie dupek,
którego rodzice mają za dużo szmalu. – odpowiedziałem ostrym tonem, może nawet
zbyt. Lisa chciała coś powiedzieć ale jej wzrok spoczął na dużym budynku z
napisem „Café de Flore”.
- To tutaj.
– powiedziała wskazując ruchem głowy na to miejsce. Kawiarenka mieściła się na
zakręcie. Przed nią porozstawiane były małe, okrągłe stoliki, które obsługiwał
kelner ubrany w biały fartuch i wyglądający jak „typowy francuz”. Nareszcie
poczułem gdzie się znajduje. To jest pieprzona Francja! Zajęliśmy stolik na
świeżym powietrzu i podczas gdy Lisa rozmawiała z kelnerem jak obserwowałem
otaczające mnie widoki. Wszystko było tak cholernie perfekcyjne. Zupełnie inne
niż w Anglii, gdzie samochody jeździły na złamanie karku a ludzie gdzieś się
wiecznie spieszyli. Tu było spokojnie i nawet w powietrzu czuć było świeżością
a nie spalinami. Przypatrywałem się jeżdżącym autom i ludziom, którzy
rozmawiali w nie znanym dla mnie języku. Teraz ktoś mógł mnie nawet obrazić a
dla mnie nie miałoby to kompletnie żadnego znaczenia. Jestem tutaj wyciszony i
zrelaksowany – czyli taki jaki powinienem być zawsze.
-Louis et
qu'est-ce que vous avez?– zapytała Lisa a ja posłałem jej zdziwione spojrzenie.
Po chwili dziewczyna wy buchnęła swoim słodkim śmiechem i powiedziała: -
Przepraszam. Zapomniałam, że nie mówisz po francusku. Pytałam co zamawiasz?
- Powiedz kelnerowi,
że poproszę kawę i szarlotkę.
Lisa kiwnęła
głową i powiedziała to zapewne mężczyźnie, to znaczy - mam taką nadzieje. Potem
kelner odszedł i zostaliśmy sami nie licząc kilkudziesięciu osób wokół.
- Prawda, że
uroczy widok? – zagadnęła.
- Cudowny. –
przyznałem.
- Coś cię
trapi. – stwierdziła. Nie chciałem nawet kłamać, że tak nie było. Cały czas
myślę o jutrze i to nie daje mi spokoju. To jak wizyta przed dentystą na którą
nie chcesz iść ale musisz bo wiesz, że ząb sam z siebie nie przestanie boleć.
- Co byś zrobiła
gdybyś musiała zapozować nago?
To widocznie
zbiło ją z tropu, ponieważ spojrzała na mnie swoimi dużymi oczami w
oszołomieniu.
- Chyba nie
proponujesz mi…
- Nie, nie.
– zaprzeczyłem ze śmiechem. – W ogóle zapomnij, że o to pytałem. – machnąłem
nie dbale dłonią.
- Bo wiesz,
skoro chciałbyś kiedyś mnie namalować to… - zaczęła i powoli sunęła swoją małą
dłoń w kierunku mojej jednak przerwał jej kelner, który wrócił z naszymi
zamówieniami. Cofnęła rękę i uśmiechnęła się do niego coś mówiąc, pewnie podziękowania.
A ja tymczasem zastanawiałem się ile bym dał aby móc ją namalować.
***
Stanąłem
przed dużym lustrem znajdującym się w łazience. Jeśli muszę się pokazać jutro
Harry’emu nago to muszę mieć stu procentową pewność, że kompletnie się nie
ośmieszę. Przełknąłem głośno ślinę i zdjąłem przez głowę białą koszulkę z logu
zespołu, którego nawet nie znałem, coś o
nim słyszałem jednak nie wiele, ale z racji tego iż byłem pewny, że to
Francuzki band pomyślałem, że słusznie byłoby ją założyć.
Dobra,
klatka piersiowa jest w miarę okej. Jestem dosyć umięśniony – na pewno nie
wyśmieje mnie z tego powodu. Kolejną rzeczą, którą musiałem się zdjąć były
czarne spodnie, które idealnie opinały się na moich nogach i tyłku. Rozsunąłem
rozporek i powoli zacząłem zjeżdżać nimi w dół. Gdy to zrobiłem zdałem sobie
sprawę, że mam ładne i szczupłe nogi. Jeszcze nigdy z takim zainteresowaniem
nie oglądałem swojego ciała. Zawsze gdy brałem prysznic, chciałem zrobić to jak
najszybciej bez zbytniego analizowania. Ostatnią rzeczą, którą musiałem wykonać
było ściągnięcie bokserek. Podrapałem się w tył głowy, zastanawiając się czy to
dobry pomysł… Może mógłbym jutro w ogóle nie pójść na zajęcia wykręcając się
chorobą? Nie. To nie będzie dobrze o mnie świadczyło. Choroba już po pierwszym
dniu? Panna Isabelle z pewnością w to nie uwierzy. Chcąc nie chcąc jestem
zmuszony to zrobić. Włożyłem kciuka pod gumkę i powoli zacząłem zjeżdżać
bokserkami w dół. W końcu całe je z siebie zrzuciłem. Hm, co czułem w tej
chwili? Wstyd. Ogromny wstyd i zażenowanie. Mimo że byłem kompletnie sam w
pomieszczeniu. Co ze mną jest nie tak? Innym nie sprawia trudności chodzenie
nago a ja mam z tym jakiś chory problem. Nie można się wiecznie tłumaczyć
zwalonym dzieciństwem. Czas iść na przód. Tylko… jak?
Moje
rozmyślania przerwał dźwięk naciskanego zamka i zanim mogłem jakkolwiek
zareagować do środka wszedł Niall. Pisnąłem jak mała przestraszona dziewczynka
i rozpaczliwie zacząłem świdrować wzrokiem łazienkę w poszukiwani ręcznika lub
czegokolwiek czym mógłbym się zakryć. Zapomniałem, że przecież stoję na
własnych ubraniach. Ganiąc się w myślach za ten brak spostrzegawczości
podniosłem spodnie i zarzuciłem je tak aby zakrywały moje miejsce intymne.
Myślałem, że
Niall będzie równie zażenowany co i ja. Jednak jego mina na to nie wskazywała.
Wyglądał na rozbawionego całą tą sytuacją. To sprawiło, iż miałem jeszcze
większą ochotę zapaść się pod ziemie.
- Ty też
czasem to robisz, huh? – poruszył znacząco brwiami a ja zrobiłem się cały
czerwony na policzkach.
- Boże nie.
– odpowiedziałem zdesperowanym tonem. – Źle to zinterpretowałeś. –
wytłumaczyłem. Czułem, że tracę kontrolę nad całą sytuacją i już nie długo
blondyn naopowiada parę nieciekawych historyjek na mój temat.
- Stałeś
nagi przed lustrem. Louis, powiedz mi, jak to można inaczej intepretować od
sprawdzania długości penisa?
To zbiło
mnie z tropu. Cholera, ty idioto! O czym ty do cholery myślałeś? Niall jednak
nie jest aż tak zboczony jak myślałem. To jednak nie świadczyło teraz dobrze o
mnie.
- Nie
sprawdzałem długości penisa. – odpowiedziałem już nieco spokojniej i
pozbierałem resztę moich ubrań. – Po prostu… oglądałem siebie nago.
- I prze
okazji patrzyłeś na swojego penisa. – powiedział stanowczym tonem, nie dając za
wygraną. Westchnąłem.
- Może i bym
to zrobił ale w porę wszedłeś a teraz pozwól, że udam się do swojego pokoju. –
odparłem i wyminąłem go w przejściu. Błagałem tylko aby po drodze nikt mi się
nie napatoczył.
***
Śniadanie
minęło w co najmniej dziwnej atmosferze. Przeżuwałem wolno jedzenie, ponieważ
czułem, że przez ucisk w żołądku, nie przyjmie dobrze żadnego pokarmu i z
trudem przełykałem. Patrzyłem to na Nialla to na Lise i sporadycznie na ich
rodziców. Gdy mój wzrok spotkał się z ich mamą posłałem jej lekki uśmiech, który
odwzajemniła. Wtedy mąż rzucił jej nieodgadnione dla mnie spojrzenie więc
spuściła wzrok i zajęła się posiłkiem. Czułem, że Niall powiedział już całej
swojej rodzince o tym co zaszło wczoraj wieczorem i teraz każdy z nich ma ze
mnie nie zły ubaw. Nie chcąc dłużej być obiektem ich dziwnych spojrzeń wstałem
od stołu i podziękowałem za jedzenie po czym zaniosłem talerz do kuchni i
wyszedłem z domu.
Zajęcia
minęły w pełnej napięcia atmosferze. Cały czas myślałem o tym co nastąpi zaraz
po nich. Wprawdzie miałem jeszcze 5 godzin ale nerwy zżerały mnie od środka.
Nie chciałem w tym uczestniczyć. Jestem na to zbyt nieśmiały, zbyt delikatny i
zbyt zażenowany. To dopiero drugi dzień a ja już mam dosyć. Wiedziałem, że
sobie tu nie poradzę ale to nie była decyzja podjęta pod wpływem głębokich
przemyśleń (pewnie gdyby była to ostatecznie bym tu nie przyjechał) ale pod
wpływem chwili. Dowiedziałem się, że mam taką szansę i, że mam u kogo nocować i
postanowiłem przyjechać. W pewnym sensie jestem też tchórzem, ponieważ chciałem
uciec od własnych uczuć. Tak, gdy tutaj przyjechałem byłem prawie zakochany ale
teraz już nie pamiętam o tej osobie odkąd poznałem Lise. Może dlatego tak ją
polubiłem? Bo czułem, że jest dziewczyną, którą można pokochać?
Gdy profesor
na lekcji z dziedziny wiedzy i kultury ogłosił koniec zajęć, przełknąłem z
trudem ślinę. A więc to już. Za chwilę. Teraz. Nie poradzę sobie. Najbardziej
jak mogłem, ociągałem się z wsadzeniem przyborów do torby i wyjścia z Sali.
Jestem pewien, że Harry czeka już na mnie w Sali 24 całkiem nagi…
_________________________________________________________________
Przy tym
rozdziale nie zatrudniłem bety, ponieważ nie chciałem jej zawracać za bardzo
głowy więc przymknijcie oko na błędy - błagam.
I chciałbym
aby każda osoba, która to przeczyta skomentowała bo czuje, że połowa tego nie
robi a chciałbym mieć chociaż zarys ile osób to mniej więcej czyta :).
w 3
rozdziale jest dużo larry'ego więc mam nadzieje, że 3 będzie waszym ulubionym.
Już 3 raz pod
rząd daje Ed'a ale jego piosenki bardzo mi pod pasowały. Przy 3 rozdziale nie
będzie Ed'a tylko ktoś inny. Ten piosenkarz był w polsce. Tyle podpowiedzi
haha.
Ktoś pisał mi na asku, że chciałby dłuższe rozdziały ale ja myślę, że taka długość jest odpowiednia, co?
No i na ostatek: wiele osób pisało abym swoje ff przeniósł na tumblr ale łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. Ja nie mam pojęcia o obsłudze tumblr więc ktoś musiałby zrobić za mnie:
a) szablon
b) w ogóle wszystko na blooga łącznie ze wpisem rozdziałów jak to we wszystkich ff jest
Więc na drugi raz nie wymuszajcie na mnie czegoś czego po prostu nie umiem zrobić.
Ktoś pisał mi na asku, że chciałby dłuższe rozdziały ale ja myślę, że taka długość jest odpowiednia, co?
No i na ostatek: wiele osób pisało abym swoje ff przeniósł na tumblr ale łatwo powiedzieć - trudniej zrobić. Ja nie mam pojęcia o obsłudze tumblr więc ktoś musiałby zrobić za mnie:
a) szablon
b) w ogóle wszystko na blooga łącznie ze wpisem rozdziałów jak to we wszystkich ff jest
Więc na drugi raz nie wymuszajcie na mnie czegoś czego po prostu nie umiem zrobić.
Cóż mam
jeszcze rzec? Hm, chyba do następnego! ♥
Sporo błędów ale tak poza tym to bardzo fajnie się czytało. Trochę szybko się skończyło XD
OdpowiedzUsuńwkurza mnie troche ta Lisa.. taka ułożona, grzeczna i wgl.. a Louis niech się bierze za Harrego <3
Czekam na następny i mam nadzieje, że będzie szybko. pozderki :)
jejciuu Loui jest taki slodki :D niesmialy
OdpowiedzUsuńHazz go wkurwil. nie ma co
rozwala moment w lazience i to jak Niall wchodzi hahaha czy on nie wie ze sie puka? xd
cholera, niech on da sobie spokoj z Lisą ;( chce juz.Larrego i 3 rozdzial :(
Roberto, jestes lamusem
w takim momencie no ;/
/Ola S
Usuńkocham czytać twoje opowiadanie. są niesamowite. to jak zawsze kończysz tym, że Harry jest nagi jest takie aww (tak, tak. jestem dziwna xd) naprawdę nie mam pojęcia co dodać. o 2 w nocy nie myślę xd. czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńP.s. Podpisałabym się /Ola S ale anonim wyżej już mnie uprzedził (hahaha cześć imienniczko!) więc podpiszę się tradycyjnie (nawet jeśli jestem zalogowana na bloggerze)
/Olla1235
Robert, Robert, Robert ...
OdpowiedzUsuńczy ty się przejmujesz błędami?
haha na prawdę nie trzeba. owszem, zauważyłam je, ale na prawdę są nie liczne i przy całej treści są niewidoczne. błędy nie są ważne, ważne, że ugh.. ten blog jest taki super!
pomału już wiadomo o co chodzi itp., ale jeszcze nie wszystkie szczegóły są znane..
czekam na ten 3 rozdział i mam nadzieję, że pojawi się on jak najszybciej.
/ Olcia fasolcia xd
Świetny blog - po prostu zakochałam się <3 dodaj kolejny rozdział jak najszybciej:D /Magda:)
OdpowiedzUsuńNeeext ;)
OdpowiedzUsuńJeju *.* świetnie piszesz może było trochę błędów ale tak czy tak super :3 czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńCzuj się zaszczycony, ponieważ: 1) nie czytam ff, które nie są zakończone. 2) nigdy nie komentuję (jestem na to za leniwa). Ale twoja historia ma w sobie coś, co mnie fascynuje. Robert, masz ogromny talent, piszesz tak, że nie chce się ominąć ani jednego słowa, wszystko genialnie ze sobą współgra. I proszę, nie męcz nas za długo, wstaw jak najszybciej następny rozdział, bo to jest genialne! I nie mogę się już doczekać ich nago, jak sobie pozują *.*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) i nie mogę doczekać się trzeciego rozdziału! Ale wkurzyłeś mnie tym, że kończysz rozdziały w takich momentach. Dziękuję za to, że zainteresowałeś mnie tym ff, bo ostatnio prawie każde mnie nudziło hah. Masz też bardzo dobry styl pisania, bo lekko się czyta i nie robisz częstych powtórzeń, a tego, że uśmiecham się do laptopa, gdy czytam o Larrym i niezwykle dyskretnym Niallu, nie skomentuję XD To do następnego ;)
OdpowiedzUsuńmasz super pomysł na to ff a to dobry znak :)
OdpowiedzUsuńLou jest tutaj taki nieśmiały, że ojejku. Nie spotkałam jeszcze takiego przypadku człowieka, który aż tak wstydzi swojego ciała lel
Rozdziały mają odpowiednią długość i mieści się w niej akcja w danym rozdziale, więc nie zmieniaj nic :)
Tumblr jest dobrym pomysłem ale jeśli na bloggerze ci lepiej pisać to nic nam do tego :)
Dodawaj szybko kolejny i życze weny ♡♡
Uwielbiam to opowiadanie. OMG, masz niezłą wyobraźnię! Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKomentuje :3 Baaardzo podoba mi sie twoje ff i nie mogę sie doczekać 3 rozdziału, wiec dawaj go jak najszybciej! :D Pozdrowionka :3
OdpowiedzUsuńRobert, ty niedobry chłopaku! Betowanie opowiadania to nie "zawracanie głowy". Akurat przydałoby mi się coś do roboty, serio. Na przyszłość wal śmiało. Zawsze to lepsze zajęcie dla mnie niż bezustanne przeglądanie starych shotów i zastanawianie się nad tym, jak je ulepszyć (naprawdę, robiłam to XD). Wiesz, tak żeby nie było, że nie robię nic. Czasu mam aż zbyt wiele, za to brak mi motywacji by zrobić coś sama z siebie, Łańcuszek z Motylem ledwie zipie. Poza tym, Mizu wyjechała, więc na razie nie mam od niej nowych rozdziałów do sprawdzania, także... no nudzi mi się, no! ;P
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału... Woah, malowanie gołego Harry'ego... Marzenie! XD Coś ja czuję, że Hazz bardzo będzie się starał przekonać Lou do nagości, na różne sposoby... ^^
Scena w łazience, gdy Louis oceniał swoją cielesność, aż tu nagle wkroczył Niall - cóż mogę rzec, rozwaliło mnie to kompletnie. Choć w tym miejscu miałam małą przerwę w czytaniu, bo gdy doszłam do słów: "Włożyłem kciuka pod gumkę i powoli zacząłem zjeżdżać bokserkami w dół", mój komputer postanowił się wyłączyć i zapadła ciemność XD Dopadł mnie przez to mały atak śmiechu. Co to kurczę jest? Program ochrony nieletnich? Teraz sprzęt elektroniczny postanowił mnie wychowywać? Co się dzieje z tym światem... ;)
Ponadto, na miejscu Lou pewnie pomyślałabym o tym samym. Choć sugestia Nialla była niewiele lepsza, tak sądzę. I, hej! Nialler, niegrzeczny blondynku! Niedładnie tak rozpowiadać całej rodzinie, co gość wyprawia w łazience! Jak to się mówi, są gusta i guściki, a de gustibus non est disputandum (czyli o gustach się nie dyskutuje). Co kto lubi, prawda? I powinieneś to, Horanku, uszanować.
Okej, tak więc właśnie pogadałam sobie z postacią, super... Erm, przejdźmy dalej.
"Jestem pewien, że Harry czeka już na mnie w Sali 24 całkiem nagi…". I Ty serio narzekasz, Tomlinson? Ja już się nie mogę doczekać! Tym bardziej po adnotacji, iż w trójce możemy spodziewać się dużo Larry'ego. Im więcej Larry'ego, tym lepiej, nieprawdaż? ;D Aha, liczę na to, że akcja z Lisą nie pójdzie za daleko. Wiesz, ona może sobie i być miła, sympatyczna, współczująca, wuteva... Jak już kiedyś mówiłam, błękit i zieleń... No, właśnie. LS, witam :)
Ed Sheeran jest Bogiem, tyle powiem. Wszystkie jego piosenki, które dotychczas poznałam, były cudem. Bez względu na to, czy utrzymano je w smutnym klimacie, czy też wręcz odwrotnie. Btw, po przeczytaniu: "Ten piosenkarz był w Polsce", moją pierwszą myślą był JB XD Proszę nie linczować, nie odpowiadam za to, co wyrabia mój mózg. Jeszcze go nie ubezwłasnowolniłam.
Z ciekawości sprawdziłam i ten rozdział ma 3528 słów (a przynajmniej OpenOffice tak policzył, więc pewnie coś koło tego). Moim zdaniem to idealna długość, ale zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie narzekał i w sumie to rozumiem. Wiesz, kiedy się wciągniesz i aż zżera Cię ciekawość, co będzie dalej, a tu się okazuje, że już koniec... można się zdenerwować. W sumie nic nie powinnam mówić, bo to ja zawsze przerywam w takich momentach, że czytelnicy chcą mnie zabić, ale... XD
Dla mnie tumblr na początku też był czarną magią, moja przyjaciółka Nela śmiała się ze mnie, że to łatwe jak budowa cepa, ale ja żyję zgodnie z zasadą, że czarnej magii się nie praktykuje, więc... Dopiero jakoś w maju (?) go sobie założyłam i choć wciąż nie wiem wszystkiego, jeśli znajdziesz kogoś, kto wytłumaczy Ci podstawy, to bardzo łatwo zaskoczy. Szablon na przykład sama sobie znalazłam, wystarczy wpisać w google "tumblr themes" i zaraz Ci wyskoczy mnóstwo blogów, z których można wybrać i ustawić sobie taki, jaki chcesz. Haaa, doszłam już do etapu, w którym grzebię w html'u, ale ja ogólnie lubię takie rzeczy (ta... ciekawość XD), więc pomińmy ten fakt.
Ale to tylko taka wskazówka na przyszłość, mi tam blogspot odpowiada. Jest dla mnie taki bardziej... hm, nie wiem, osobisty? Chodzi mi o to, że nie zawala go to, co robisz w czasie wolnym, na ogół te blogi nastawione są na opowiadanie i już. Cholera, wyszło masło maślane... Lubię blogspota, tak to streśćmy ;)
(OOPS! Hi, komentarz się nie zmieścił XD)
UsuńCo by tu jeszcze... Aa, no tak. Chciałam pochwalić. Pochwalić, bo dobrze używasz słowa: "bynajmniej". Wiem, teraz pewnie sobie myślisz, że jestem dziwna (hej, polonistyczny umysł, mówiłam Ci, pamiętasz? c:), ale ciągle natrafiam na ludzi, którzy stosują go jako zamiennik słowa: "przynajmniej", a przecież to znaczy zupełnie co innego -.- Brzmię jak ostatni nerd, ja wiem. Ale po prostu to jeden z błędów, który okropnie mnie wkurza, mniej więcej w równym stopniu jak: "chłopacy" - przecież nawet nie ma takiego słowa!...
Okej, to ja już się nie bawię w Miodka, tylko podsumowuję: było świetnie i śmiesznie, a ja już czekam na next i naprawdę, naprawdę zawracaj mi głowę, kiedy tylko dusza zapragnie (czy tylko dla mnie zabrzmiało to dziwnie? ech, nieważne) :)
Twoja fanka nr 1 (lub małpka nr 1, zerkając w prawo; zastanowię się nad modyfikacją tytułu),
@_Silver_Tiger_
bumble-bumble-bumblebee.tumblr.com
lancuszekzmotylem.blogspot.com
Kurczę, wybacz, że tak późno komentuję... ;/
OdpowiedzUsuńJak najbardziej rozumiem Louis'ego. Jego nauczycielka strasznie mnie irytuje (może to dziwnie brzmi, ale tak jest). Zbyt wymusza na Boo :(
Co do Harry'ego - wierzę, głęboko wierzę, że pod osłoną dupka, wcale nie siedzi w nim bogaty bachor, tylko uczuciowa istotka :)
Myślę też, że w następnym rozdziale Lou wcale nie będzie musiał się rozbierać, może H będzie delikatniejszy? Oby.
xx
Czekaj, czekaj! Tu były jakieś błędy? o.O Albo jestem ślepa albo tak szybko czytam albo nie widziałam. Ale kurde, moja ocena z polskiego do czegoś zobowiązuje xd No nic...
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Kurde wiele osób tak pisze, nie wyróżniam się ;(
Masz długie komentarze, a zazwyczaj to moje zawsze są najdłuższe. Kurcze kurcze kurcze!
Dobra ale wracam do tematu. Więc tak: rozdział świetny, cudowny :) Piszesz w takim swobodnym stylu, nie jakieś życiowe mądrości i za to dziękuje ^^
Czekam na następny rozdział z nadzieją, że będzie najlepszy! Skoro tak mówisz, tak będzie ;D
Zickyy xX
Ja tutaj żadnych błędów nie widziałam :D Więc myślę, że nie masz się czym martwić ;3
OdpowiedzUsuńTak bardzo się cieszę, że trafiłam na tego bloga :D Piszesz tak naturalnie, tak swobodnie i widać, że pisanie sprawia ci dużą przyjemność, bo wychodzi ci to po prostu idealnie <3
Strasznie nie mogę się doczekać tego 3 rozdziału, który będzie tak samo doskonały jak ten (noo może trochę doskonalszy iż będzie dużo Larry'ego jak wspomniałeś). Już od tego momentu z niecierpliwością wyczekuję tego kolejnego <3
P.S. a co do długości to masz rację- jest taka jak powinna być... myślę, że w porównaniu do innych ff, które czytam twoje rozdziały są nadzwyczajnie długie (bardzo dobrze) więc pozostań przy tej długości jaka jest teraz ;))
Nie umiem pisać długich komentarzy, bo nie mają sensu xD Rozdział jest świetny i nie mogę się doczekać następnego <3 I nie zauważyłam też żadnych błędów ;)
OdpowiedzUsuńBędę się podpisywać: Galarentka ;P
Świetny rozdział, z niecierpliwością czekam na następny ❤ uhh czemu on się wstydzi swojego Carrot Kinga? Każdy wie, że jest duuży c: czekam na ruchanko 😂👌
OdpowiedzUsuńRobert tylko nie tumblr!! ja go nie ogarniam i czytanie Twojego ff bedzie dla mnie koszmarem! :'(
OdpowiedzUsuńcudowny rozdzial! Mrr ten Niall *-* dawaj dalej :*
Uwaga! Uwaga! Ogłaszam wszystkim, że mam nowego idola!!! XDDD haha Robciu te Twoje rysunki na grupie ^^ ;*** -Juleczka z grupy (Twooja fanka :3 )
Neeeext / fanka :*
OdpowiedzUsuńŚwietne! Nie mogę się doczekać nexta ♥ Dominika z grupy (nigdy nie komentuję, ale rozdaję lajki) ;)
OdpowiedzUsuńJejku jeszcze nigdy nie czytałam nic podobnego do tego, więc ten podoba mi sie strasznie, serio. Po prostu nie moge sie doczekać następnego rozdziału, więc błagam wstaw go niedługo.
OdpowiedzUsuń<3 Mary Sz.
Gennnialny :)
OdpowiedzUsuńOmgg! To jest genialne! Nie sądziłam, że chłopak jest w stanie napisać coś dobrego. Zdecydowanie ta fabuła trafia w mój gust. Pozdrawiam xx.
OdpowiedzUsuń